2 listopada 2025

Naukowcy i dziennikarze kontra propagandyści. Już nauczyliśmy się ich odróżniać

(Fot. Rymanowski Live / You Tube)

Zaledwie po tygodniu od premiery – milion siedemset tysięcy odtworzeń, kilkanaście tysięcy komentarzy, w ogromnej większości pozytywnych. Rozmowa z profesor Grażyną Cichosz na kanale You Tube Rymanowski Live zbyt mocno poniosła się po internecie, by uniknąć kontrataku w postaci serii „demaskatorskich” tekstów na portalach tak zwanego głównego nurtu.

 

To kolejny wywiad zamieszczony na profilu Bogdana Rymanowskiego, mocno i celnie bijący w interesy korporacji Big Food i Big Pharma. Ceniony dziennikarz gościł wcześniej już m.in. doktora Zbigniewa Martykę gnębionego przez system za uparte leczenie pacjentów zgodnie z posiadaną wiedzą medyczną w okresie Covid-19. Swoją wiedzą dzielił się też w rozmowie z nim doktor nauk medycznych Piotr Witczak, wskazujący w swych opracowaniach i wywiadach na związki schorzeń neurologicznych i autoimmunologicznych z toksynami obecnymi w żywności, środowisku i farmaceutykach takich jak zastrzyki, powszechnie aplikowane w naszym kraju nawet noworodkom.

Wesprzyj nas już teraz!

Już wówczas można było przeczytać w internecie głosy wyrażające zdziwienie, że znany z mediów głównego nurtu prezenter i dziennikarz zaprasza do studia ludzi wyklętych przez system jako „oszołomy i płaskoziemcy”. Gdy kanał Rymanowski Live nie był jeszcze tak popularny jak dzisiaj, jego autor wyjaśniał, że chce gościć na własny rachunek osoby, których nie ma możliwości „przepytywać” w Polsat News czy Radiu Zet. Dzisiaj wiemy już, że chodziło również o głoszących poglądy nieakceptowalne w wielkich mediach. Dodajmy tu – utrzymywanych w dużej mierze przez gigantyczne wpływy z reklam preparatów medycznych i wyrobów przemysłu spożywczego.

 

Obelgi głośniejsze od faktów

Obserwując burzę rozkręcającą się pod wpływem popularności ostatniej audycji pt. „Żywieniowy przekręt”, publicysta Łukasz Warzecha napisał na Twitterze (X): „Nieźle musiał różnym lobbystom @BogRymanowski nadepnąć na odcisk tym wywiadem, skoro ze strony ekspertów idzie taki atak. Nawiasem, zabawne, że jeśli pojawia się naukowiec, który ośmiela się mieć inny pogląd niż mainstream, natychmiast zostaje mianowany foliarzem. Znamy to z covida i klimatyzmu” – zauważył.

Komentarz dotyczył wielu „nożyc”, które odezwały się po wywiadzie z profesor Cichosz. Bezpośrednio zaś wpis ten odnosił się do tekstu zamieszczonego na portalu NaTemat. Autor, Konrad Bagiński zatytułował go: „Rymanowski kompromituje się dalej. Kliki i kasa ważniejsze niż prawda?”. Jak można zorientować się po tytule, po uprzednich, łagodniejszych ostrzeżeniach „salonowy” portal postanowił przyłożyć „na odlew” i wręczyć popularnemu dziennikarzowi żółtą kartkę. A to już – co dobrze wiedzą sportowi kibice – bezpośrednia wskazówka, że kolejne tego typu wykroczenie grozi wyrzuceniem z boiska. Krótko mówiąc: „Panie Rymanowski, jeszcze jeden taki wywiad i wypadasz pan z obiegu”.

Autor nie bawi się w takie subtelności jak wyjaśnianie podstaw, na których goszcząca w audycji naukowiec opiera swoje tezy. Bagińskiemu wystarczy przywołanie wypowiedzianych podczas wywiadu, czasem na zasadzie skrótu myślowego, kilku tez, które mają tu zabrzmieć paradoksalnie albo wręcz absurdalnie. Nie pasują bowiem do powszechnie głoszonych tez na temat żywienia i medycyny.

Czytamy na przykład: „Do obalenia części powielanych przez nią [profesor Grażynę Cichosz] mitów wystarczy zresztą odrobina zdrowego rozsądku. Przykład? Nazwała genetycznie modyfikowaną soję największym przekrętem dietetycznym XXI wieku.

My nie trawimy tych białek. Te białka są szkodliwe dla przewodu pokarmowego, uszkadzają kosmki jelitowe, generują stany zapalne, powodują zaburzenia w składzie mikrobiomu i to jest przyczyna diagnozowania chorób, których 30 lat temu nie było – opowiadała.

Nie trzeba być profesorem, żeby wiedzieć, że w całej UE żywności produkowanej z modyfikowanej genetycznie soi jest jak na lekarstwo. My jej po prostu praktycznie nie jemy. Taka żywność musi być odpowiednio oznakowana” – przekonuje Bagiński.

 

Soja nieobecna czy wszechobecna?

Szkoda, że autor tekstu, który lekko nazywa profesor Cichosz „promotorką antynauki, czyli potocznie mówiąc foliarą”, nie dodaje, iż od dawna na terenie Unii Europejskiej modyfikowana genetycznie soja stosowana jest nagminnie zarówno jako dodatek do żywności, jak i w charakterze składnika paszy dla zwierząt. Tych samych, które produkują mleko, a po uboju trafiają na nasze stoły.

Już w lutym 2012 roku portal Farmer.pl pisał: „Komisja Europejska wydała decyzje dopuszczające do stosowania w żywności i paszach cztery odmiany soi GMO” .

Ostatnio zaś, w lipcu 2025 roku Komisja Europejska dopuściła do obrotu na rynku UE kolejne produkty zawierające, składające się lub wyprodukowane z kolejnej odmiany genetycznie modyfikowanej soi MON (87705 × MON 87708 × MON 89788). Decyzja znów objęła zarówno żywność, jak i pasze. Teoretycznie – podobnie jak w przypadku wcześniejszych odmian – nie można na terenie Unii Europejskiej uprawiać tej soi, a jedynie ją sprowadzać.

W aktualnym wykazie dopuszczonych przez UE produktów GMO można obecnie znaleźć aż 28 odmian soi. Są one produkowane (firmowane) przez podmioty: Bayer, Syngenta, BASF, BASF SE GERMANY, BASF Plant Science GmbH i Corteva.

„Nie trzeba też być naukowcem, żeby wiedzieć, że spożywanie soi, nie powoduje zwiększonej liczby chorób psychicznych. A taką tezę stawiała gościni Romanowskiego” – czytamy dalej (pisownia oryginalna) w tekście NaTemat.

No właśnie, nie trzeba. Tu nie chodzi bowiem o naukę, rzetelne badania, na których opiera się profesor Cichosz, lecz o „wiarę” i powtarzanie utartych przez propagandę twierdzeń. „Gościni” programu Bogdana Rymanowskiego w swych wykładach i prezentacjach pokazuje mechanizmy i skutki działania różnych substancji stosowanych w przemyśle spożywczym. Posługuje się też źródłami, które można zweryfikować zanim rzuci się w eter zarzut „foliarstwa” czy „antynaukowości”. Co do soi GMO – naliczyła 360 produktów, w których jest ona obecna.

W tekstach atakujących – często z wdziękiem sekty „Silnych Razem” – profesor Grażynę Cichosz oraz dziennikarza, który dał jej możliwość wypowiedzenia się, chodzi po prostu o zakrzyczenie i zasypanie obelgami.

 

„Eksperci” na zlecenie?

„Mainstreamowe media i portale, często finansowane przez koncerny farmaceutyczne, gwałtownie zaatakowały prof. Cichosz, kwestionując zasadność jej twierdzeń. Co ciekawe, żadne z nich nie podważyło ani jednej przedstawionej przez nią informacji dotyczącej stanu zdrowia społeczeństwa, który wciąż się pogarsza — rośnie liczba chorób przewlekłych, nowotworów oraz schorzeń psychicznych i neurologicznych, także wśród dzieci” – napisał, również na Twitterze Arkadiusz Tetela. To adwokat broniący przed branżowymi sądami lekarzy, którzy odważyli się przeciwstawić oficjalnej narracji władz podczas tak zwanej pandemii.

Dla zobrazowania sytuacji prawnik zamieścił też skany pism dokumentujących jego niedawne starania o ustalenie ewentualnego konfliktu interesów w kwestii oficjalnych rekomendacji żywieniowych w naszym kraju. Zwrócił się do Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego aby to udostępniło mu pełną informację na temat wszelkich świadczeń pieniężnych ze strony firm farmaceutycznych na rzecz wymienionych z nazwisk członków zarządu oraz całej tej organizacji. Chodziło o okres od 2015 roku do dzisiaj.

Mecenas Tetela usiłował też dowiedzieć się, „na jakich dowodach naukowych PTD oparło swoje rekomendacje na 2025 rok, dotyczące spożywania węglowodanów w diecie osób z cukrzycą typu 2 nawet do 60% wraz ze wskazaniem pełnego wykazu badań i publikacji, na które PTD się powołuje”. Dociekał, czy Towarzystwo przed sformułowaniem swoich zaleceń przeprowadziło czy też zleciło niezależną analizę dowodów naukowych dotyczących wpływu węglowodanów na zdrowie cierpiących na wspomnianą tu chorobę. Jak bowiem wskazał, mogło też bazować „wyłącznie na stanowiskach innych instytucji lub materiałach pochodzących od firm farmaceutycznych bądź przemysłu spożywczego”.

W tym miejscu należałoby oczekiwać, iż dla przejrzystości całej sytuacji oraz w trosce o własną renomę PTD, opinie którego mają istotny wpływ na zdrowie ludzi, udowodni, że ma „czyste ręce”. Towarzystwo wybrało jednak wymówkę formalną. Odmówiło, zasłaniając się faktem, że nie podlega obowiązkom wynikającym z ustawy o informacji publicznej.

Pytania o możliwe powiązania ekspertów żywieniowych z przemysłem spożywczym i farmaceutycznym są jak najbardziej uzasadnione. W lutym 2021 roku Maciej Pawlicki napisał na łamach tygodnika „Sieci”, że przynajmniej 12 spośród 17 członków covidowej Rady Medycznej przy Premierze RP otrzymywało pieniądze od koncernów farmaceutycznych.

Sama profesor Cichosz ujawniła też niedawno publicznie bulwersujące, korupcyjne kulisy „wyciszenia” w 2016 roku 15-tomowego, zbiorowego opracowania naukowego pt. „Żywność ekologiczna”. Jak przyznała, sama była też kuszona propozycjami mającymi spowodować jej rezygnację z wygłaszania twierdzeń niewygodnych dla potężnych branż.

Ja miałam dwie takie propozycje. Zaczyna się od pół miliona plus fura za trzysta, czterysta tysięcy. Bo tak to działa. Koncerny na to stać. Po prostu – powiedziała w kwietniu w Sejmie.

Publicysta NaTemat, który przyłączył się do nagonki na utytułowanego naukowca i na Bogdana Rymanowskiego uważa, iż ten ostatni „ciesząc się z zamieszania, jakie wywołał, prawdopodobnie traci resztki swojej wiarygodności”.

Jest dokładnie odwrotnie, o czym świadczą proporcje opinii w komentarzach pod nagraniem wywiadu. Ludzie, którzy po tragifarsie covidowego reżimu sanitarnego pozbyli się dużej części zaufania do współaktorów farsy, potrafią już szukać i odnajdywać prawdziwych, nieprzepłaconych naukowców. Podobnie jak wiernych swojemu powołaniu dziennikarzy.

Roman Motoła

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(69)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie