Według badania przeprowadzonego przez Martina Gilensa z Princeton University i Benjamina Page’a z Northwestern University społeczeństwo amerykańskie praktycznie nie jest już demokratyczne, lecz oligarchiczne. Największy wpływ na tworzenie prawa ma bogata mniejszość i związane z nią grupy lobbingowe.
Z kolei popieranie danego rozwiązania prawnego przez większość zazwyczaj nie skutkuje żadnymi politycznymi decyzjami. Oznacza to, że rządy większości są w stanach ułudą, a w praktyce władze sprawuje ekonomiczna elita.
Wesprzyj nas już teraz!
Autorzy badania twierdzą, że pokazuje ono, że elity ekonomiczne i zorganizowane biznesowe grupy lobbingowe mają znaczny wpływ na politykę amerykańskich władz, podczas gdy wpływ mas i związanych z nimi grup interesu jest niewielki lub zgoła żaden. Naukowcy przeanalizowali ok. 1800 kwestii politycznych debatowanych między 1982 a 2002 r. Ich zdaniem jeśli bogaci popierają dane rozwiązanie polityczne, to ma ono 45 proc. szansę stania się częścią prawa. Tymczasem jeśli najbogatsi się jej sprzeciwiają, to dane rozwiązanie staje się prawem tylko w 18 proc. przypadków.
Z kolei większość nie ma w praktyce żadnego wpływu na kształt polityki. „Gdy większość obywateli nie zgadza się z ekonomicznymi elitami lub zorganizowanymi grupami interesu, to najczęściej przegrywa. Co więcej za sprawą promujących status quo aspektów wbudowanych w amerykański system polityczny, nawet gdy spora większość Amerykanów preferuje zmianę polityki, to zazwyczaj nie uzyskuje tego, co chce” – piszą autorzy.
Zdaniem autorów badania w rzeczywistości rządy większości w Stanach Zjednoczonych są pustym frazesem, który istnieje tylko na papierze. W zderzeniu z interesem politycznych elit „naród” nie ma szans. „Sądzimy, że jeśli tworzenie polityki jest zdominowane przez potężne organizacje biznesowe i mały odsetek żyjących w dobrobycie Amerykanów, to amerykańskie roszczenie do bycia społeczeństwem demokratycznym jest poważnie zagrożone” – twierdzą badacze.
Źródło: princeton.edu
Mjend