Jak się okazuje, z globalnym ociepleniem można walczyć nie tylko za pomocą odejścia od węgla czy podatków od samochodów spalinowych. Grupa naukowców z prestiżowego Massachusetts University of Technology rozpoczęła prace nad technologią umożliwiającą zasłonięcie części promieniowania słonecznego. To już kolejne rozwiązanie z dziedziny geoinżynierii, w którą aktywnie inwestuje amerykański miliarder Bill Gates.
Projekt Space Bubble zakłada wystrzelenie w przestrzeń kosmiczną przezroczystych bąbli z plastiku, które stworzyłyby zasłonę dla szkodliwego promieniowania słonecznego docierającego na powierzchnię Ziemi. „Tarcza” o powierzchni Brazylii zostałaby umiejscowiona w tzw. punkcie Lagrange’a, znajdującym się 1,5 mln km od naszej planety.
Zdaniem naukowców, do odwrócenia skutków zmian klimatycznych wystarczyłoby odbicie w przestrzeń kosmiczną zaledwie 1,8 proc. promieniowania słonecznego docierającego obecnie na Ziemię.
Wesprzyj nas już teraz!
Póki co, projekt znajduje się w fazie teoretycznej. Gdyby jednak dowiedziono jego potencjalnej skuteczności, naukowcy mogą liczyć na przyciągnięcie licznych inwestorów, poszukujących możliwości na zwycięstwo w walce ze zmianami klimatycznymi.
Jednym z nich jest Bill Gates, który współfinansował projekt „przysłonięcia słońca” nad Szwecją w 2021 r. W ramach eksperymentu o nazwie SCoPEx, naukowcy z uniwersytetu Harvarda wystrzelili balon z dwukilogramową mieszaniną substancji, które zostały rozpylone na powierzchni 1000 m na 100 m. Badanie miało na celu uzyskanie informacji koniecznych do projektowania jeszcze lepszych symulacji komputerowych podobnych rozwiązań.
Choć Amerykanin inwestuje w działalność geoinżynieryjną, to zbytnio się tym nie chwali. W swojej książce „Jak ocalić świat przed katastrofą klimatyczną?” wspominał spotkanie z podżegaczem klimatycznym Alem Gore’em, który oświadczył, że aktywna ingerencja w atmosferę lub ekosystemy za pomocą nowych technologii wywołuje jeszcze zbyt duży sprzeciw społeczny.
Naukowcy z MIT zaznaczają jednak, że Space Bubble zakłada operowanie w kosmosie, więc niesie znacznie mniejsze ryzyko zachwiania ekosystemów niż w przypadku innych rozwiązań z dziedziny geoinżynierii jak np. wysysania z atmosfery dwutlenku węgla, rozpuszczania chmur czy zakrywania pustyń. Ich zdaniem, w przypadku fiaska lub negatywnych skutków dla atmosfery Ziemi, bąbelki można by po prostu przebić zdalnie.
„Geoinżynieria może okazać się naszą ostateczną i jedyną opcją” – podkreślał Carlo Ratii, szef zespołu MIT. W podobnym duchu wypowiadają się niektórzy przedstawiciele Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu przy ONZ, którzy zaznaczają potrzebę posiadania „planu B”, jeżeli dotychczasowe rozwiązania (m.in. transformacja gospodarki i zachowań społecznych) nie wystarczą.
Źródło: spidersweb.pl / dezeen.com / własne PCh24.pl
PR