8 października 2013

Po zamachu terrorystycznym przeprowadzonym przez muzułmanów z Al-Szabaab w stolicy Kenii, amerykańskie elitarne jednostki specjalne przeprowadziły w Somalii i Libii dwie operacje. Pentagon potwierdził, że celem operacji Navy Seals w Somalii był Kenijczyk Mohamed Abdulkadir, stojący za zamachami na budynki parlamentu i siedzibę ONZ w Nairobi.

George Little, sekretarz prasowy Pentagonu poinformował, że Mohamed Abdulkadir, znany jako Ikrima, był głównym celem akcji przedsięwziętej przez Seals. Ma on być jednym z liderów Al-Szabaab, które do niedawna kontrolowała istotne tereny Somalii. Jak wynika z raportu wywiadu kenijskiego, Abdulkadir miał w 2011 i 2012 roku zaplanować w Kenii szereg zamachów. Ma on także zajmować wysokie stanowisko w pakistańskim oddziale Al-Kaidy.

Wesprzyj nas już teraz!

Abdulkadir jest kenijskim obywatelem somalijskiego pochodzenia. Ma około 30 lat. Przez pewien okres przebywał w Mombasie, gdzie werbował ochotników do Al-Szabaab. Przebywał także na terytorium Erytrei, Republiki Południowej Afryki i Sudanu. Do Somalii przybył w 2006 r. już jako członek Al-Kaidy.

Pentagon twierdzi, że Abdulkadir był bliskim współpracownikiem Fazula Abdullaha Mohammeda, który znalazł się na liście FBI najbardziej poszukiwanych osób. Był on odpowiedzialny m. in. za planowanie zamachów na amerykańskie ambasady w Kenii i Tanzanii  w 1988 r. Miejsce Fazala, po jego śmierci w 2011 r,. zajął właśnie Abdulkadir. Kenijczyk należy do ścisłego kierownictwa Al-Kaidy w Afryce Wschodniej. Ma związek m. in. z zamachami na hotel i linie lotnicze w Mombasie w 2002 r.

Rzecznik Pentagonu stwierdził, że chociaż ostatnia akcja nie powiodła się, to jednak amerykańskie siły specjalne pokazały, iż są w każdej chwili gotowe do przeprowadzenia precyzyjnie zaplanowanych operacji w dowolnym miejscu. Z doniesień wynika, ze Ikrima przeżył sobotni ostrzał na bazę Al-Szabaab w Barawe. Ataku dokonała ta sama jednostka US Navy SEAL, której członkowie zabili Osamę bin Ladena.

Według nieoficjalnych informacji operację w Barawe przeprowadziło 12 komandosów, działających w dwóch grupach. Pierwsza, złożona z 6 mężczyzn, wtargnęła do jednego z domów, gdzie ostrzelała osoby znajdujące się w środku. Druga grupa pozostała na zewnątrz. Wkrótce doszło do ciężkiej wymiany ognia. Bojownicy Al-Szabaab przedostawali się z budynku do budynku, zajmując pozycje dogodne do walki. Amerykanie musieli się wycofać, wezwali na pomoc helikoptery.

Obława na przywódcę Al-Szabaab przeprowadzona została za zgodą i we współpracy z somalijskim rządem. Podniosły się jednak przeciwko niej głosy sprzeciwu. Parlamentarzysta Dahir Amin uznał operację za „niefortunną”. Zarzucił somalijskiemu rządowi, że o wszystkim obywateli powiadomiono dopiero 48 godzin później. Amin wezwałrząd do powołania komisji śledczej w tej sprawie.

Abdurahman Omar, doradca prezydenta, podkreślił, że „operacja była wspólną akcją Amerykanów i federalnego rządu Somalii, a celem był ważny dowódca Al-Szabaab”. Anonimowe źródła w Waszyngtonie poinformowały również, że wojska Stanów Zjednoczonych przeprowadziły akcję w Libii mającą na celu pojmanie dowódcy Al-Kaidy, Anasa al-Libiego. Al-Libi posądzany jest o współudział w zamachach na ambasady USA w Kenii i Tanzanii z 1998 roku.

Źródło: guardian.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 141 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram