Sytuacja gospodarcza w Stanach Zjednoczonych stale się pogarsza. Zdaniem niektórych komentatorów zaczyna wręcz przypominać tę, która panuje w… krajach Trzeciego Świata. Ponad 4 procent amerykańskich gospodarstw domowych znajduje się poniżej progu ubóstwa absolutnego, w ostatniej dekadzie znacząco wzrosło też bezrobocie. To wynik kryzysu gospodarczego i reform polityki społecznej.
4,3 procent gospodarstw domowych, w których są dzieci, dysponuje kwotą niższą niż 2 dolary na jeden dzień. Jedna czwarta z nich (co setne z wszystkich gospodarstw domowych z dziećmi) znajduje się w szczególnie trudnej sytuacji finansowej, może dziennie wydać mniej niż 1,25 dolara – wynika z badań H. Luke Shaefera z Uniwersytetu Michigan i Kathryn Endin z Uniwersytetu Harvarda. Raport w tej sprawie odnaleźć można na stronie npc.umich.edu.
Wesprzyj nas już teraz!
Ponadto między 2000 a 2011 r. znacząco wzrosło też bezrobocie. W 2000 r. było ono rekordowo niskie i wynosiło 4 procent; w 2011 r. osiągnęło aż 9 procent. Zdaniem autorów badania wzrost ubóstwa w Stanach Zjednoczonych to efekt reformy systemu pomocy socjalnej, którą zaaprobował Bill Clinton w 1996 r. To także skutek kryzysu gospodarczego.
Jak zauważa Eric Zuesse na washingtonsblog.com, studium pokazuje, że w Ameryce problemem jest ubóstwo mierzone w kategoriach oznaczających – według Banku Światowego – ubóstwo ekstremalne. To nie tylko problem krajów Trzeciego Świata. Gdyby użyć oficjalnej amerykańskiej miary ubóstwa (17 dolarów dziennie) okazałoby się, że ubóstwem są dotknięte szerokie rzesze Amerykanów.
Lewicowi komentatorzy, tacy jak Eric Zuesse, winę za ubóstwo zrzucają oczywiście na „liberalną” reformę opieki społecznej i deregulację sektora finansowego. Tymczasem Stanom od dawna daleko do rozwiązań wolnorynkowych. Kryzys finansowy, który zwiększył pauperyzację ludności, wywołany został manipulacjami prowadzonymi przez bank centralny i dopłatami do kredytów dla osób w trudniejszej sytuacji finansowej. Wzrost nędzy i nierówności społecznych to także efekt dopłat dla upadających banków i przedsiębiorstw, dokonywanych kosztem amerykańskich podatników.
Źródła: umich.edu / washingtonsblog.com
Mjend