„Nie bądźcie naiwni, oni po prostu walczą jak się da, także na niwie propagandowej”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski. Dziennikarz przestrzega przed ufaniem propagandzie wojennej i przypomina, że zarówno dla Rosjan, jak i Ukraińców podawane informacje są obecnie narzędziem walki. „Na wojnie nie ma tych czystych i brudnych”, podkreśla.
Witold Gadowski zwraca uwagę, że doniesienia z frontu wojny rosyjsko- ukraińskiej służą obecnie obu walczącym stronom za narzędzie propagandowej walki. W tej informacyjnej rozgrywce nie ma tych dobrych i tych złych, a narracji żadnej ze stron nie należy ufać. „W czasie wojny (…) wszystkie fakty są tak preparowane, aby służyły walce i obciążaniu przeciwnika odpowiedzialnością za wojenne niegodziwości”, podkreśla.
Stały komentator w programie PRAWY PROSTY PLUS przestrzega przed bezkrytycznym przyjmowaniem za prawdziwe podawanych przez Kijów wersji wydarzeń. „Ukraińcom przysługuje prawo do słusznej obrony swojego kraju, a zatem podejmowane przez nich działania podlegają innej ocenie niż działania agresora – Rosji, nie znaczy to jednak, że obrońcy mówią jedynie prawdę”, czytamy w felietonie. „Nie bądźcie naiwni, oni po prostu walczą, jak się da, także na niwie propagandowej”, zaznacza.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie publicysty jednym z wytworów ukraińskiej propagandy jest wizerunek prezydenta Zełenskiego jako narodowego bohatera. „Zełenski – z marionetki oligarchy Ihora Kołomyjskiego – został wykreowany na męża stanu, bohatera (…)”, czytamy.
„Namawiam (…) do nieulegania sztucznie tworzonym obecnie falom, które zmierzają ku temu, aby za chwilę stał się on bohaterem popkultury i autorytetem moralnym w każdej dziedzinie. (…). Nie dajmy się porywać wojennym historiom, bo one są jedynie częścią globalnej maszyny, która zmierza do sterowania naszymi zachowaniami i wyborami”, konkluduje Witold Gadowski.
źródła: tygodnik „Niedziela”
FA