Choć po lokalnym referendum prezydent Bielska- Białej z ramienia Platformy Obywatelskiej ogłosił zamiar dofinansowania in- vitro z samorządowego budżetu, krok w niebezpiecznym kierunku zablokował sprzeciw radnych z jego własnego klubu. Zdaje się więc, że na razie laboratoryjny proces ocierający się o produkcję człowieka nie będzie dotowany z kieszeni mieszkańców.
Sprawa jest efektem referendum lokalnego, które odbyło się w Bielsku-Białej w połowie kwietnia. Bielszczanie decydowali wówczas, czy chcą budowy spalarni, dofinansowania metody in vitro z budżetu miasta oraz radykalnego ograniczenie ruchu samochodów w ścisłym centrum.
Wyniki nie były wiążące, ponieważ głos oddało 28,44 procent uprawnionych. Biorący udział opowiedzieli się przeciw spalarni i ograniczeniu ruchu, a jednocześnie za dofinansowaniem in vitro (62,85 procent głosujących było za – PAP). Na pierwszej sesji po referendum prezydent Jarosław Klimaszewski zapowiedział, że będzie respektował wyniki, choć nie były wiążące. Zapowiedział między innymi, że przedstawi radzie założenia programu dofinansowania in vitro z budżetu miasta.
Wesprzyj nas już teraz!
Zanim Klimaszewski przygotował założenia, bielskie środowisko lewicy, korzystając z obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, wniosło do rady projekt o przystąpieniu miasta do opracowania programu dofinansowania in vitro.
Rada miejska zajęła się nim na czwartkowej sesji. Po burzliwej dyskusji propozycja nie uzyskała większości. Przeciwnych było jej siedmioro radnych PiS i siedmioro z klubu Jarosława Klimaszewskiego, którzy do rady zostali wybrani z list PiS lub ugrupowania poprzedniego prezydenta Jacka Krywulta. Za opowiedziało się siedmioro radnych z klubu Klimaszewskiego, którzy kandydowali z listy KO, a także jeden z Niezależnych. Dwa głosy Niezależnych były wstrzymujące.
Poseł Przemysław Koperski z Lewicy w piątek mówił dziennikarzom o „czarnym czwartku” bielskiego samorządu. – Na sesji radni, którzy zagłosowali przeciwko in vitro zdradzili mieszkańców; oszukali mieszkańców. (…) Stracili mandat, żeby sprawować funkcje. (…) Radni nie słuchają mieszkańców – powiedział, dając świadectwo miernego zrozumienia politycznych realiów.
Parlamentarzysta pisemnie zapytał Klimaszewskiego, czy zamierza złożyć w radzie własny projekt programu dofinansowania in vitro? „Wczoraj było głosowanie nad projektem obywatelskim, ale jest jeszcze inicjatywa w rękach prezydenta. Czy prezydent ma jeszcze większość w radzie i może decydować o losach miasta?” – dopytywał. Koperski przypomniał zarazem, że dofinansowanie metody in vitro jest jedną z propozycji programowych Platformy Obywatelskiej, której Jarosław Klimaszewski jest wiceprzewodniczącym w Śląskiem.
Prezydent w rozmowie z Polską Agencją Prasową zaprzeczył jednak, aby zamierzał przedsięwziąć haniebne kroki. Polityk podkreślił, że rada odrzucając projekt obywatelski „zamknęła ścieżkę dalszych postępowań” w sprawie dofinansowania in vitro. Jak wyjaśnił, odrzucona została bowiem wola przystąpienia do programu. – Nie znalazła się większość, by moje zobowiązanie potwierdzić. (…) Radni, członkowie PO, głosowali za przyjęciem uchwały. Mój klub w radzie jest jednak szerszy. Niektórzy twierdzą, że jest on jak nasze miasto, obecne są różne poglądy. (…) Klub jest jeden, ale złożony z różnych środowisk. Zdarzają się wyjątki, że nie głosujemy razem – wyjaśniał polityk.
(PAP)/ oprac. FA