24 września 2015

Nie będzie ewakuacji polskich rodzin z Mariupola. Według MSZ życie w zasięgu rakiet to stabilizacja!

(Krystian Maj/FORUM )

Chodzi o pomoc dla około 80 obywateli Ukrainy polskiego pochodzenia, które od grudnia ubiegłego roku ubiegają się o objęcie planem ewakuacyjnym. Ich życie u cieniu armat separatystów przez ostanie lata zamieniło się w koszmar. Obawiają się o swoje bezpieczeństwo i chcą lepszego życia. Do Polski przyjechać mogą, ale na własną rękę i z mizernymi szansami na nowy początek. Dlatego na starcie potrzebują wsparcia.

 

Zamieszkujący Mariupol obywatele polskiego pochodzenia kilka dni temu w dramatycznym liście zwrócili się do władz Polski o pomoc w ewakuacji. We środę apel ten ponownie wybrzmiał na forum sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.

Wesprzyj nas już teraz!

Jego współautor, Andrzej Iwaszko, prezes Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu wskazał, że ludzie od ponad roku mieszkają w oczekiwaniu na kolejną ofensywę i dlatego proszą, by objąć ich programem ewakuacji, tak jak to uczyniono wobec grupy polskiego pochodzenia, która w styczniu br. została wyprowadzona z Donbasu.

 

– Ci wszyscy ludzie nie chcą być uchodźcami i liczyć na pomoc socjalną. Oni wszyscy chcą pracować, a przede wszystkim chcą spokoju i bezpieczeństwa, czego obecnie nie mają – mówił.

 

Jak przyznał, polski konsulat w Charkowie czuwa, niesie pomoc potrzebującym zarówno w zakresie zaopatrzenia w żywność jak i leki, ale to nie gwarantuje bezpieczeństwa.

 

Tymczasem wedle zapewnień Konrada Pawlika, wiceministra spraw zagranicznych, sytuacja na wschodniej Ukrainie jest na bieżąco monitorowana, a ostatnie tygodnie potwierdzają, że zawieszenie broni obowiązuje i w Mariupolu jest spokojniej. Jak zaznaczył, linia frontu przebiega ok. 20 km od miasta, a sporadycznie notowane ostrzały na linii frontu dotyczą broni strzeleckiej, a nie artyleryjskiej. Zdaniem polskiej dyplomacji nie ma bezpośredniego zagrożenia życia dla mieszkańców Mariupola, region jest zaopatrywany w żywność i energię, dostępne są też leki i choć są one droższe, to można tu liczyć na wsparcie polskiego konsulatu.

 

– Mariupol znajduje się a liście miast, w których 25 września odbędą się wybory lokalne, co potwierdza, że sytuacja w mieście i jego okolicach jest stabilna – zaznaczył wiceminister.

 

Jak dodał, Polacy podczas spotkań z urzędnikami rzeczywiście wyrażają obawy o swój dalszy los, ale wynikają one nie z oceny sytuacji w ostatnich tygodniach, ale z „kumulacji doświadczeń z ostatnich dwóch lat”. Bo w tym okresie były już czasy stabilizacji, które szybko zamieniały się w starcia zbrojne lub ostrzał. MSZ podarło się tu również oceną bp. Jana Sobiło, biskupa pomocniczego diecezji charkowsko-zaporowskiej.

 

– Ksiądz biskup stanowczo twierdzi, że sytuacja w Mariupolu jest stabilna i nie ma konieczności podejmowania natychmiastowej akcji ewakuacyjnej. Uważa również, że nie należy robić wielkiego szumu medialnego w kontekście całej tej sytuacji i należy kontynuować bezpośrednią pomoc oraz definiować aktualne potrzeby, również te związane z ewakuacją – wskazał wiceinister.

 

Pawlik przekonywał, że dobro Polaków jest tu najważniejsze, a MSZ dokłada starań, by wszelkie ich potrzeby były zaspokojone. Wyjazd z Ukrainy pozostaje jednak rozwiązaniem czysto hipotetycznym, odkładanym na wypadek czarnego scenariusza, czyli sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia, tak jak było to w przypadku Polaków z Donbasu.

 

– Weryfikujemy oczekiwania, będziemy tam regularnie obecni, dostosujemy do katalogu potrzeb naszą dalszą pomoc. Nadal mamy zabezpieczone środki na miejscu i to będziemy kontynuować. Chcemy zweryfikować jakie w nowych uwarunkowaniach są oczekiwania Polaków związane nie tylko ze wsparciem, ale też z ewentualnym przyjazdem do Polski – dodał.

 

Lista chętnych do wyjazdu ma być na bieżąco aktualizowana gdyby uznano, że sytuacja na Ukrainie sprawia, że ewakuacja jest jednak konieczna.

 

W ocenie posła Michała Dworczyka (PiS), opór rządu przed sprowadzeniem do Polski grupy ok. 80 osób polskiego pochodzenia dziwi, bo choć prawdą jest że obecnie w Mariupolu nie toczą się walki, to jednak trzeba pamiętać, że w styczniu br. też wydawało się, że sytuacja uległa stabilizacji, po czym na miasto spadły rakiety Grad. Taki scenariusz jest dziś możliwy, szczególnie że linia frontu oddalona o 20 km od miasta pozwala na ostrzał Mariupola z tego rodzaju broni.

 

– W sytuacjach, gdy chodzi o życie ludzkie, warto działać prewencyjnie, zwłaszcza że mówimy tu o sprawie symbolicznej, bo o około 30 rodzinach, czyli około 80 osobach – dodał.

 

Jak wskazał Dworczyk, chodzi o podjęcie takich działań, by rodzina która chce wyjechać z Mariupola w obawie o swe bezpieczeństwo, wysiadając na dworcu w Polsce, miała zapewnioną podstawową opiekę ze strony państwa polskiego. Chodzi o możliwość zatrzymania się w jakiejś kwaterze, uzyskania opiekuna w załatwieniu formalności, w tym także znalezieniu pracy i mieszkania.

 

– Ci ludzie nie chcą otrzymywać mieszkać. Chcą tu przyjechać, otrzymać jakąś pomoc na pierwsze kilkanaście tygodni, by się zaadoptować, a w tym czasie znaleźć pracę i tu funkcjonować – zaznaczył.

 

Jak dodał Iwaszko, taka pomoc jest potrzebna, bo po ostatnim ostrzale z 16 sierpnia br. jedna z polskich rodzin zdecydowała się na wyjazd na własną rękę do Polski, ale niedługo potem wróciła do Mariupola, bo nie mogła liczyć na żadną pomoc.

 

– Przyjechali do Polski i wystarczyło im by zapłacić za wynajem mieszkania na miesiąc. Nie wiedzieli do kogo mogą się zwrócić, kto im może pomóc i zmuszeni byli przyjechać z powrotem – mówił.

 

Jak przestrzegł, mówienie o stabilizacji na wschodniej Ukrainie jest nie na miejscu, bo nawet lokalne władze obawiają się eskalacji konfliktu. Jak dodał, trzeba pamiętać, że Mariupol stoi na drodze lądowej do Krymu zajętego przez Władimira Putina i Rosja będzie kontynuowała swoje starania o ten trakt.

 

– To tylko kwestia czasu, a tam mieszkają nasi rodacy, Proszę o tym pamiętać – mówił Iwaszko.

 

Z kolei parlamentarzyści podkreślali, że w sytuacji, gdy Polska zadeklarowała przyjęcie ok. 7 tys. imigrantów z Syrii i Erytrei, to opór przed udzieleniem wsparcia dla zaledwie 80 osób polskiego pochodzenia zdumiewa, szczególnie że osoby te żyją w strefie zagrożonej wojną. Dlatego komisja jednogłośnie przyjęła zaproponowany przez posła Adama Lipińskiego (PiS) dezyderat, w którym zaapelowała do MSZ i MSW o przeprowadzenie akcji ewakuacyjnej osób posiadających Kartę Polaka oraz ich bliskich z Mariupola oraz umożliwienie im skorzystania z programu adaptacyjnego. Posłowie podkreślili w swoim stanowisku, że choć rodziny te mogą liczyć na pomoc na miejscu, to jednak bezpieczeństwo może zapewnić im jedynie wyjazd do Polski.

 

Jak zaznaczyła Wiktora Charczenko z Fundacji Wolność i Demokracja, taki program adaptacyjny jest bardzo potrzebny, bo są rodziny które na własną rękę opuściły Ukrainę, ale mają obecnie problem z rozpoczęciem funkcjonowania w Polsce. Jak zaznaczyła, osoby te czekały na swoją kolejność, bo pierwszeństwo miały rodziny objęte ewakuacją z Donbasu, ale czas mija, przed Polską stają problemy z uchodźcami z kierunku południowego, a rodziny polskiego pochodzenia, które wyjechały z Ukrainy wciąż czekają na jakąś formę wsparcia.

Charczenko przestrzegała też przed nadmiernym optymizmem raportów płynących od osób jedynie odwiedzających region zagrożenia, bo w jak zaznaczyła, w Mariupolu, nikt nie daje gwarancji, że na miasto nie spadną kolejne bomby.

 

– W Mariupolu, Doniecku, Ługańsku ludzie potrzebują bezpieczeństwa i o to proszą – dodała.

 

Charczenko zaapelowała, by dla Polaków pragnących wyjechać z zagrożonej strefy do Polski, chociaż z litości stworzyć jakiś program wsparcia.

 

Marcin Austyn



Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 840 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram