Gazprom musiał rozwiązać porozumienie w sprawie drugiej nitki gazociągu Nord Stream 2. Rosjanie nie mają wątpliwości: winna temu jest Polska.
Decyzja w sprawie rozwiązania umowy z akcjonariuszami zapadła w piątek. Tym samym francuski Engie, austriacki OMV, holenderski Schell oraz niemieckie Uniper i Wintershall obejdą się smakiem i nie otrzymają swoich 10 proc. udziałów w planowanej inwestycji.
Wesprzyj nas już teraz!
Główną przyczyną zerwania kontraktu dotyczącego kolejnej nitki gazociągu biegnącej po dnie Bałtyku, była decyzja polskiego UOKiK, który zgłosił zastrzeżenia do inwestycji, uznając, iż narusza ona zasadę równego dostępu do rynku gazu oraz uprzywilejowuje jednego dostawcę – Gazprom.
Do niedawna przedstawiciele Gazpromu twierdzili, że decyzja polskiego urzędu nie ma znaczenia dla przyszłości inwestycji. Jednak w świetle unijnego prawa, planowana spółka nie mogła powstać. Szef rosyjskiego koncernu, Aleksiej Miller, spotkał się więc z akcjonariuszami, by zapewnić, iż będzie poszukiwał innej drogi umożliwiającej budowę kolejnej północnej nitki gazociągu. Inwestorzy zapewnili zaś, że nadal są zainteresowani powstaniem Nord Stream 2.
Gazprom potrzebuje akcjonariuszy, by móc otwierać nowe linie gazociągu, ponieważ sam jest w kiepskiej sytuacji finansowej. Jej pogorszenie spowodowane jest przede wszystkim spadkiem cen za eksport gazu. Rosyjski koncern obciął w tym roku nakłady na planowaną inwestycję w gazociąg do Chin.
Źródło: Rzeczpospolita
ged