ONZ w obawie o ewentualne wykorzystanie do prowadzenia działań wojennych tzw. autonomicznych robotów bojowych apeluje, by wydać oficjalny zakaz ich stosowania. Mają za tym przemawiać względy prawne i etyczne.
W wielu krajach trwają prace nad projektami „robotów –zabójców”., co ma stać się kolejną rewolucją w zakresie techniki wojskowej. 30 maja specjalny sprawozdawca Rady Praw Człowieka Christof Heyns zaapelował, by wprowadzić zakaz używania tego typu maszyn w konfliktach zbrojnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Heyns obawia się zatarcia granicy między bronią a tymi, którzy jej używają. Dotychczasowy podział na broń i żołnierzy mógłby przejść do historii. To same roboty podejmowałyby decyzje dot. własnego użytku i podejmowanych operacji. Sprawozdawca Rady Praw Człowieka ONZ pytał, kto miałby ponosić odpowiedzialność za bezprawne działania robotów? Czy miałby to być dowódca, zakładając, że będzie to człowiek, czy też wynalazca, który przygotował oprogramowanie? A może producent, czy też sam robot? Podejmując te kwestie zadał także pytanie, czy jesteśmy gotowi na życie w świecie, w którym „maszyny będą uprawnione do zabijania ludzi?”.
Heyns wezwał Radę Praw Człowieka, aby zobowiązać wszystkie kraje do „ogłoszenia i wdrożenia moratorium na produkcję, montaż, transfer, nabywanie, wdrażanie i stosowanie autonomicznych robotów bojowych, aż do odwołania”. Zachęcił też do zorganizowania międzynarodowego panelu, który zająłby się omówieniem wszelkich konsekwencji związanych z bojowym wykorzystaniem robotów-zabójców.
Już w tej chwili armia i służby specjalne chętnie do swoich działań wykorzystują bezzałogowe samoloty, które jednak są sterowane zdalnie z centrum dowodzenia przez jednego lub więcej żołnierzy. W przypadku dronów decyzje o użyciu broni wciąż podejmuje człowiek. W przypadku robotów-żołnierzy sytuacja wyglądałaby odmiennie. Konstruktorzy pracują nad tym,aby mogły one operować samodzielnie, bez konieczności kontroli ze strony człowieka.
Jak się okazuje, jest to jednak projekt o dużej atrakcyjności. Roboty mogłyby być używane zawsze i wszędzie, a dodatkowo minimalizować straty w ludziach. Mogłyby być wytwarzane w dużych ilościach i mogłyby być powszechnie wykorzystywane. Z projektem wiążą się także poważne zagrożenia. Jednym z nich jest to, że roboty mogą nie być w stanie „zrozumieć” ludzkiej mowy ciała. Mogą mylić cywila wychodzącego z rękami do góry z bojownikiem wyciągającym pistolet. A roboty nie będą zadawać pytań, tylko działać.
Sprawozdawca ONZ nie jest jedynym, który wskazuje na możliwe problemy. Organizacja Human Rights Watch (HRW) wraz z innymi zaprzyjaźnionymi grupami dąży do wprowadzenia całkowitego zakazu wykorzystania robotów-zabójców. HRW uważa, że trzeba zawczasu wszcząć kampanię przeciwko broni, która jeszcze nie istnieje. Podobnie zrobiono w 1995 r., gdy apelowano o zakaz wykorzystania laserów oślepiających. Ich prototypy były już gotowe. Wojskowe kierownictwo na całym świecie doszło jednak do wniosku, że „świat jest lepszy bez tej broni”.
Organizacje pozarządowe mają nadzieję, że we współpracy z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża (MKCK) i silnie zmotywowanymi państwami, uda im się zawczasu unieważnić plany dot. wykorzystania takich samodzielnych maszyn. Podczas licznych spotkań z dyplomatami w Genewie, organizacje pozarządowe zwracały uwagę zasadnicze problemy prawno-międzynarodowe, które wywołałoby wykorzystanie takich maszyn. Czy robot może mieć jakiekolwiek poczucie „proporcjonalności”, o której mówi Konwencja Genewska?
Zwolennicy technologicznej rewolucji na polu bitwy przekonują, że czasami usunięcie czynnika ludzkiego i uczuć, takich jak panika oraz chęć odwetu, może być dobre. A nawet, że samo usunięcie z pola bitwy ludzi mogłoby być dużym, humanitarnym osiągnięciem.
Źródło: Worldcrunch.com, AS.