Do światowych przywódców trafiają wysyłane przez dyplomację USA zaproszenia na „Szczyt Demokracji”. Międzynarodowe zebranie elit ma służyć walce z autorytaryzmem, korupcją i propagowaniu praw człowieka. Aby uzyskać możliwość wystawienia delegacji, kraje musiały uzyskać pozytywną opinię co do stopnia, w jakim są „demokratyczne”. Nie udało się to Węgrom, uznanym za „częściową demokrację”, a obecność Polski również nie była pewna m.in. ze względu na stosunek rządu do ruchów LGBT. Ostatecznie Andrzej Duda zjawi się na szczycie.
9 i 10 grudnia 2021 przedstawiciele narodów całego świata spotkają się wspólnie w czasie „Szczytu Demokracji”. Wydarzenie to „(…)ma być początkiem procesu doskonalenia wolności: po roku każdy z uczestników ma pokazać, co zrobił w tym kierunku. Chodzi o przeciwstawienie korzyści wynikających z ustroju demokratycznego z chińskim i rosyjskim autorytaryzmem”.
Pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych uczestnicy będą obradować o wyzwaniach, jakie rzeczywistość stawia na drodze współczesnych republik. Nie wszystkie kraje mogą jednak wziąć udział w zebraniu. W przypadku Polski wysłanie zaproszenia jeszcze do niedawna nie było pewne. W opinii Waszyngtonu, państwo polskie wkracza bowiem na niebezpieczną drogę, prowadzącą do „autorytaryzmu”. „Nasz kraj otrzymał z Waszyngtonu serię poufnych pytań w sprawie przestrzegania reguł demokracji. Jedno z nich dotyczyło praw mniejszości, w szczególności społeczności LGBT”, donosi rp.pl. Ostatecznie prezydent Andrzej Duda znajdzie się wśród uczestników. Kryteriów nie spełnił jednak nasz najbliższy sojusznik, Węgry.
Wesprzyj nas już teraz!
Procedura weryfikacji „demokratyzmu” polskich władz wzburzyła niektórych członków resortu spraw zagranicznych. Stąd pojawiła się propozycja, aby zrezygnować ze spotkania. Jednak ostatecznie zdecydowano się na próbę nawiązania bliższych relacji z rządem Bidena. Tymczasem odrzuceni Węgrzy będą gościć u siebie zjazd amerykańskich republikanów, być może na czele z byłym prezydentem USA, Donaldem Trumpem.
W spotkaniu będą za to uczestniczyły kraje, których demokratyzm został oceniony gorzej niż węgierski. Wynika to z faktu, że brano pod uwagę nie samą tylko ocenę, ale również uwarunkowania historyczne, jakie popchnęły ustrój krajów w tym czy innym kierunku. Madziarów zdecydowano się potraktować szczególnie surowo w ramach swego rodzaju „kary”. Jak uważa dyplomacja USA, był to wzorowy przykład liberalnej demokracji w centralnej Europie, a tymczasem obecnie „stoczył się” w kierunku rządów autorytarnych.
Źródła: rp.pl, onet.pl
FA