Dorota Spyrka z warszawskiego okręgu Partii Razem wywołała mocną wymianę zdań na Twitterze po tym jak wzięła na tapet Roberta Lewandowskiego za to, że… wpłacił pół miliona złotych na Centrum Zdrowia Dziecka.
Z jakiegoś powodu polityk uznała, że powinna pochylić się nad zarobkami Roberta Lewandowskiego. „Robert Lewandowski wpłacił 500 000 zł na Centrum Zdrowia Dziecka. Robert Lewandowski zarabia 637 262,60 zł dziennie. To 13 807 356,25 zł w ciągu miesiąca. 500 tys. to 3,6 proc. jego miesięcznych zarobków” – napisała na Twitterze.
Pod wpisem posypały się krytyczne komentarze. Głos zabrało między innymi dwóch dziennikarzy sportowych, Tomasz Ćwiąkała i Krzysztof Stanowski. „A ty wpłaciłaś 0,5% swoich miesięcznych zarobków? Za chwilę takimi postami doprowadzisz do tego, że piłkarze przestaną uczestniczyć w akcjach charytatywnych. Obrzydliwe” – odpowiedział Ćwiąkała. „To taka specyficzna forma podziękowań dla niego czy jest Pani głupia?” – dodał Stanowski.
Wesprzyj nas już teraz!
Lewicowa polityk nie zaangażowała się w dyskusję, ale w następnym wpisie uznała, że udzieli swoim obserwującym słowa wyjaśnienia: „Wszystkim, którzy nie zrozumieli, wyjaśniam: nie atakuję Lewandowskich za wspieranie szpitala. Oburza mnie jedynie, że 500 tys. zł. to 3,6% miesięcznych zarobków piłkarza”.
Również tym razem nie zabrakło komentarzy osób, które wskazują, że jak najbardziej zrozumiały sens poprzedniego wpisu, natomiast jego autorka nie raczyła odpowiedzieć na liczne pytania, jaką część swoich zarobków przeznacza na cele dobroczynne.
„Szanowna pani, wszyscy zrozumieliśmy, to nie było trudne zadanie. Proszę skontaktować się z Centrum Zdrowia Dziecka i spytać – lepiej mieć, czy nie mieć 500 tys. do dyspozycji. Wykazała się pani brakiem taktu i postawą roszczeniową, stąd liczne reakcje tłiterowej społeczności” – napisała Alina Petrowa.
W końcu pani Spyrka zdecydowała się odpowiedzieć na cytowany komentarz Tomasza Ćwiąkały, dając przy okazji wyraz swoich socjalistycznych zapatrywań. „Wolałabym, żeby płacili progresywne podatki, z których państwo samo opłacałoby ochronę zdrowia, szkolnictwo itp. Nie potrzebne byłyby wówczas te hojne wpłaty” – napisała.
Niektórzy użytkownicy przypomnieli pani Spyrce, iż Robert Lewandowski nie jest urzędnikiem publicznym, który pobiera pieniądze od podatników i dlatego powinien zdawać rachunek ze swoich finansów. Przeciwnie – dodajmy – piłkarz i biznesmen działa na wolnym rynku, na którym jego praca i wizerunek przynoszą określony zysk i doprawdy trudno znaleźć uzasadnienie dla interesowania się jego zarobkami.
Źródło: Twitter
FO