Szwedzki sąd apelacyjny pozbawił Annie i Christera Johanssonów praw rodzicielskich w stosunku do ich syna Dominika. Pretekstem był brak wszystkich obowiązkowych szczepień ochronnych chłopca i „ubytki w zębach”. Obserwatorzy sprawy zauważają, że tak naprawdę zasadniczym powodem decyzji sądu o pozbawieniu praw rodziców, było domowe nauczanie.
Sprawa Dominika Johanssona ciągnęła się od 25 czerwca 2009 r. Wtedy to policja wraz z pracownikami socjalnymi wtargnęła na pokład samolotu, który miał lecieć do Indii – rodzinnego kraju Annie Johansson – i zabrała chłopca oraz rodziców bez nakazu i jakiegokolwiek aktu oskarżenia. Lokalni urzędnicy twierdzili, że interwencja była konieczna, aby zapewnić Dominikowi „prawo do edukacji”.
Wesprzyj nas już teraz!
Ojciec chłopca próbował rozmawiać z urzędnikami, ale ci go ignorowali. Stwierdzili jedynie, że „edukacja publiczna jest prawem każdego dziecka”. Chłopiec został umieszczony w rodzinie zastępczej. Johanssonowie mogli go widywać pod ścisłym nadzorem, jedynie przez godzinę co 3 lub 5 tygodni.
Latem 2010 r. szwedzki parlament przyjął nową ustawę oświatową, która praktycznie zakazuje tzw. domowego nauczania, a ponadto zmusza prywatne szkoły do realizowania tego samego programu, zgodnie z którym dzieci w szkołach publicznych są nauczane.
Doradca polityczny ministra oświaty Therese Wallqvister przekonywała, że „nowa ustawa została przyjęta w interesie dzieci”. Dodała, że we wszystkich szkołach musi być realizowany jednakowy program rządowy niezależnie od przekonań religijnych i filozoficznych rodziców. Ustawa daje policji prawo do interwencji, jeśli dziecka w wieku szkolnym nie ma na zajęciach.
Oficjalni przedstawiciele rządu indyjskiego obserwowali przebieg procesu. Byli w szoku, że sąd mógł uznać Johanssonów za złych rodziców. Przedstawiciel ambasady indyjskiej Rakesh Miśra mówił o tym do adwokata rodziny.
Michael Donnelly, szef organizacji propagującej domowe nauczanie na świecie nazwał decyzję szwedzkiego trybunału „brutalną”. – W tym momencie możemy tylko mieć nadzieję, że szwedzki Sąd Najwyższy będzie interweniować, aby naprawić niesprawiedliwość –powiedział. – Fakty wykazały – dodał – że Annie i Christer Johansson byli dobrymi rodzicami. Jest nie do pomyślenia, aby sąd w demokratycznym kraju,takim jak Szwecja mógł podjąć decyzję rzekomo w interesie dziecka,rozdzielając je z rodzicami. Ból, cierpienie i krzywda tej rodziny są niewyobrażalne.
– To jest nikczemny akt – stwierdziła RubyHarrold-Claesson, prezes Nordyckiego Komitetu Praw Człowieka. – To jest nie do zniesienia, w jaki sposób buta urzędników rządowych zrujnowała życie Johanssonom i innym podobnym rodzinom – mówiła po wyroku Harrold-Claesson. Dodała: – Ci ludzie (urzędnicy) złamali prawo odbierając chłopca rodzinie i bez uzasadnienia przetrzymywali go z dala od matki i ojca przez trzy i pół roku. To barbarzyństwo.
Wyjaśniła, że nie rozumie orzeczenia sądu apelacyjnego i ma nadzieję, że zmieni je Sąd Najwyższy. Dodała, że rodzina jest pod ogromną presją. Matka dziecka przeżyła załamanie nerwowe, co wcale nie jest dziwne, jeśli weźmie się pod uwagę „tak długi okres tortur”.
Źródło: FPCH, AS.