We Francji narodziła się swego rodzaju nowa tradycja, która polega na organizowaniu od kilku tygodni masowych demonstracji przeciwko polityce rządu i prezydenta Macrona, która wprowadza segregację obywateli na zaszczepionych i niezaszczepionych. Nie inaczej było i ostatniego dnia lipca, kiedy to w Paryżu i wielu innych miastach Republiki tysiące ludzi wyszło na ulice. Doszło do brutalnych starć z policją.
W samym Paryżu miały miejsce dwa marsze przeciwko polityce rządu. Jeden z nich został zorganizowany przez Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, drugi – przedstawiciele ruchu „żółtych kamizelek”. Manifestujący nieśli transparenty z napisami m.in. „Macron – dymisja” czy „Prezydent, posłowie, senatorzy, naukowcy, media – wszyscy tchórze”.
W obu przypadkach znalazło się wielu bardzo agresywnych demonstrantów, którzy od początku byli nastawieni na konfrontację i agresję.
Wesprzyj nas już teraz!
Zanim doszło do starć z policją protestujący zaatakowali dwie dziennikarki AFP, opluwając je i lżąc, ponadto tłum uniemożliwił im nakręcenie relacji filmowej z marszu.
Około godz. 16 w pobliżu Placu Republiki do akcji wkroczyła policja, która użyła wobec protestujących gazu łzawiącego. Stało się to jednak dopiero po tym jak część demonstrantów zaatakowała funkcjonariuszy petardami i kamieniami krzycząc przy tym „nie dla dyktatury!”.
Według wstępnych wyliczeń na ulice Paryża wyszło ponad 100 tys. ludzi. Mniejsze, bo liczące po kilka i kilkanaście tysięcy osób manifestacje odbyły się też w innych miastach Francji, m.in. w Rennes, gdzie uczestnicy marszu nieśli plakaty z napisami „Media kłamią! Chcemy prawdy”. Tłumy wyszły na ulice również w Nantes, Montpellier, Nicei, Lille, Strasburgu i Lyonie.
Głównym powodem protestów jest wprowadzenie segregacji obywateli na zaszczepionych i niezaszczepionych za sprawą tzw. przepustki sanitarnej na podstawie której zaszczepieni mogą udać się do miejsc kultury i rozrywki, a od 9 sierpnia będzie ona również wymagana, aby wejść do kawiarni, restauracji, pociągów etc.
Źródło: GazetaPrawna.pl
TK