Dwaj dżihadyści, którzy zaatakowali kościół w Normandii, brutalnie zabijając księdza, byli uzbrojeni nie tylko w noże, które stały się narzędziem zbrodni, ale mieli także broń palną. Akcja nie była dziełem przypadku, bo mordercy mieli ze sobą też atrapy ładunków wybuchowych.
Jak poinformował prokurator ds. antyterroryzmu Francois Molins, przy napastnikach znaleziono nie tylko noże, ale też i pistolet. Ponadto jeden z dżihadystów miał na brzuchu atrapę tzw. pasa szahida, natomiast w plecaku drugiego znaleziono atrapę ładunku wybuchowego.
Wesprzyj nas już teraz!
Islamiści wtargnęli wczoraj rano do kościoła w miasteczku Saint-Etienne-du-Rouvray w trakcie porannej Mszy św. Wzięli pięciu zakładników: księdza, dwie siostry zakonne oraz dwóch wiernych. Jedna z sióstr zdołała uciec i zawiadomiła policję. Jednak 86-letniemu proboszczowi, ks. Jacques’owi Hamelowi nie udało się ujść z życiem. Napastnicy poderżnęli gardło. Poważne ranny odniósł też jeden z parafian. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Prokuratura pracuje nad ustaleniem tożsamości jednego z napastników. Już wiadomo, że jednym z nich był Adel Kermiche, który usiłował w ub. roku przedostać się do Syrii, a po powrocie do Francji postawiono mu zarzuty przynależności do organizacji terrorystycznej i umieszczono go w areszcie. Od marca br. mężczyzna miał przebywać w areszcie domowym, z obowiązkiem noszenia bransoletki elektronicznej. Mógł opuszczać mieszkanie na kilka godzin dziennie.
Źródło: interia.pl
MA