Oczy światowej opinii publicznej skierowane są ku Ukrainie, gdzie trwa wojskowa konfrontacja pomiędzy Federacją Rosyjską, a siłami zbrojnymi zaatakowanego państwa. Wobec powolnych zmian na froncie i braku przełomu spekuluje się o negocjacjach pokojowych, które miałyby zakończyć konflikt. Włączenia w skład stron, które zasiądą do stołu po zakończeniu walk chcą władze Gruzji, które wciąż tkwią w nierozwiązanym sporze z Rosją. Kreml próbuje bowiem podporządkować sobie Abchazję i Osetię – formalnie przynależące do Tbilisi.
– Rosja musi zrozumieć, gdzie są jej granice. Kwestie gruzińskie powinny znaleźć się na stole negocjacyjnym, ponieważ nikt nie powinien myśleć, że tę wojnę można rozwiązać bez wycofania się Rosji ze wszystkich okupowanych terytoriów w regionie – mówiła w wywiadzie, udzielonym agencji prasowej Bloomberg prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili.
Przedmiotem sporu pomiędzy władzami kaukaskiego państwa a Federacją Rosyjską są Abchazja i Osetia Południowa. Na obszarze tych gruzińskich terytoriów powstały nieuznawane samozwańcze republiki – podobnie jak w regionie Donbasu. Do dziś okupują je rosyjskie wojska. Jak podkreśla portal niezależna.pl, rosyjska grabież tych regionów utrzymuje się już od 15 lat.
Gruzja jest jednym z państw narodowych, które od lat walczą z rosyjską dominacją, narzuconą krajom satelickim ZSRS oraz włączonym w skład Związku Sowieckiego. Tbilisi próbuje uzyskać niezależność od Kremla, kontynuującego imperialistyczne tradycje komunistycznego molocha.
Źródło: niezalezna.pl
FA