Głosami posłów koalicji rządzącej sejmowa komisja przyjęła projekt penalizacji „mowy nienawiści”. Godzący w konstytucyjną wolność słowa dokument trafi niebawem do kolejnego czytania w parlamencie. Według prawników Ordo Iuris propozycja oznacza poważne niebezpieczeństwo karania wszystkich przeciwników sprzecznej z naturą agendy LGBT.
Jak informuje Ordo Iuris, sejm będzie obradował nad projektem ustawy o zmianie Kodeksu karnego, penalizujący tzw. mowę nienawiści najwcześniej w dniach 20 i 21 lutego.
Według Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej propozycja w sposób ideologiczny rozszerza zakres „cech chronionych” o „orientację seksualną” i płeć. Jej wprowadzenie może zagrażać gwarantowanej konstytucyjnie wolności słowa.
Wesprzyj nas już teraz!
Ordo Iuris już tuż po ukazaniu się projektu ostrzegało przed cenzorskimi uprawnieniami, jakie podobna regulacja da państwu, narażając swobodę wyrażania przekonań. Zaraz po pojawieniu się projektu Instytut opublikował jego analizę i skierował do rządu formalną opinię, w której wskazał że, ze względu na liczne wady i godzenie w same fundamenty wolności, projekt powinien zostać odrzucony w pierwszym czytaniu.
Doświadczenie krajów, które wprowadziły przepisy podobne do proponowanych w projekcie pokazuje, że konsekwencją tego jest radykalne ograniczenie dyskusji na tematy związane z płciowością, małżeństwem, rodziną i wychowaniem oraz eliminowanie z debaty publicznej całkowicie uprawnionych poglądów, oceniają prawnicy Ordo Iuris.
Rozszerzenie katalogu „cech chronionych” o „orientację seksualną” i płeć („tożsamość płciową”) będzie prowadziło – jak uczy doświadczenie krajów zachodnich – do narastających z biegiem czasu zakazów wyrażania sprzeciwu wobec żądań organizacji LGBT i narzucania ich poglądów w obszarze płciowości i seksualności. Już dziś aktywiści LGBT uznają za „homofobiczną mowę nienawiści” przekonanie o braku dyskryminacji osób identyfikujących się jako homoseksualne. Wyrazem tej – być może niedługo karalnej postawy – są zdaniem aktywistów również opinie o tym, że promotorzy genderystycznego lobby postępują nieobyczajnie i dopuszczają się grzechu
Wybór takich a nie innych cech chronionych w ustawie jest arbitralny, nieuzasadniony i pomija cały szereg cech, które również mogłyby być powodem niekorzystnego („nienawistnego”) traktowania. Sąd Najwyższy już w 2014 r. zauważał: „dodanie w projektowanych przepisach kilku istotnych powodów dyskryminacji nie wyczerpuje wszystkich możliwych znamion dyskryminujących, pomijając równie istotne, takie jak choroba psychiczna, AIDS, uzależnienie od alkoholu lub środków odurzających, otyłość, bezdomność”, podkreślają eksperci Ordo Iuris.
W ocenie Instytutu rzeczywistym celem projektu jest rozszerzenie katalogu „cech chronionych” o „orientację seksualną” i płeć rozumianą jako „tożsamość płciowa”. Łączenie ich z „wiekiem” i „niepełnosprawnością” służy zaś ukryciu ideologicznego charakteru przedsięwzięcia pod pozytywnymi skojarzeniami związanymi z ochroną starszych i niepełnosprawnych.
Projekt zmierza także do destabilizacji pojęcia płci. Pomimo wykreślenia z projektu pojęcia „tożsamość płciowa”, jego autorzy nie porzucili zamiaru zredefiniowania podstawowego pojęcia prawnego jakim jest „płeć”. W uzasadnieniu wprost piszą o wykładni tego pojęcia „w duchu” Konwencji stambulskiej, w której płeć (ang. gender) jest rozumiana jako konstrukt społeczny, a nie obiektywna biologiczna rzeczywistość. Sprzeciw wobec dopuszczania mężczyzn do damskich przebieralni, toalet, schronisk, cel więziennych lub sportowej rywalizacji z kobietami będzie mógł być uznany za „mowę nienawiści” ze względu na płeć (tożsamość płciową – gender identity), alarmują prawnicy.
Według ekspertów projekt rozszerza zakres zastosowania nowelizowanych przepisów na sytuacje, w których chroniona cecha nie była bezpośrednią przyczyną zarzucanego przestępstwa, co doprowadziłoby to do tego, że do skazania kogoś na karę więzienia nie będzie konieczne wykazanie, że cecha chroniona była powodem zarzucanego przestępstwa. Wystarczyłoby, że posiada daną cechę.
– Już powyższe zarzuty są wystarczającym powodem by uznać projektowaną ustawę za poważne zagrożenie dla swobody debaty publicznej. A przecież rząd pracuje nad komplementarną wobec nowelizacji Kodeksu karnego nowelizacją ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, która pozwoliłaby urzędnikom (prezesowi UKE) bez wyroku sądowego oraz bez wiedzy osoby zainteresowanej decydować o blokowaniu treści zgłoszonych przez każdego, kto zadeklaruje, że naruszają one jego dobra osobiste lub, jego zdaniem, wyczerpują znamiona czynu zabronionego. Stoimy więc wobec najpoważniejszego w historii III RP zagrożenia dla wolności debaty publicznej – zauważa adw. Rafał Dorosiński z Zarządu Ordo Iuris, autor książki „Mowa nienawiści” – koń trojański rewolucji kulturowej”.
Ordo Iuris/ oprac. FA