6 kwietnia 2017

Nieczystość, która zniewala

(fot.simon daval/maxpp/forum)

Promocja rozpusty przy jednoczesnej dezercji z głoszenia chwały czystości sprawiają, że człowiek naszych czasów staje się niewolnikiem. Co najgorsze – staje się niewolnikiem nie tylko rozpusty, ale i okropnego kłamstwa skierowanego przeciwko Panu Bogu.

 

Na stronie magazynu „Crisis” opublikowano niezwykle ciekawe spostrzeżenia kanadyjskiego księdza Tim’a McCauley’a na temat kłamstwa, które – w opinii duchownego – odpowiada za zniewalającą człowieka plagę pornografii i panseksualizmu. Według autora zdemaskowanie otaczającego nas kłamstwa stanowi jedyną możliwość odzyskania wolności przez dzieci Boże.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tekst opublikowany przez księdza McCauley’a stanowi efekt refleksji i wieloletnich doświadczeń związanych z udzielaniem sakramentu pokuty. Wynika z nich, że nieczystość bardzo silnie opanowuje ciało, szczególnie jeśli pokusie ulegamy dwojako, tzn. nie tylko przez nieczyste czyny, ale i kłamstwo skierowane przeciwko Bogu. Kłamstwo to pojawia się bowiem jeszcze przed jakimikolwiek nieczystymi czynnościami ciała i stanowi uzasadnienie nieczystych czynów. Okłamujemy sami siebie mówiąc: nieczystość nie jest grzechem, a na pewno nie ten rodzaj nieczystości, jakiego się dopuszczam. Jak zaznacza duchowny: „ciało stanowi miejsce koncentracji nieczystości, scenę na której rozgrywa ona swój dramat”. Niestety ludzie przyzwyczajeni do życia w nieczystości nie dostrzegają procesów psychicznych oraz szlaków neuronalnych, które na przestrzeni czasu łączą zewnętrzną pokusę z działaniami cielesnymi, niczym u psów Pawłowa.  

 

Ksiądz McCauley zauważa, że nieczystość wypełnia niszę, która w normalnych warunkach powinna być przeznaczona na miłość do Boga, siebie samego oraz innych ludzi. Przypomina przypowieść Pana Jezusa o złym duchu szukającym miejsca do odpoczynku. Kiedy udaje mu się znaleźć pusty i wysprzątany dom powraca do niego z siedmioma innymi duchami, jeszcze bardziej złymi niż on sam. „Ci, którzy budują swoje domy na piasku, napełniając je tylko drobiazgami i gadżetami materialistycznego stylu życia, mogą uważać za naiwność i uproszczenie stwierdzenie, że zostaliśmy stworzeni przez miłość i dla miłości, że to miłość jest sensem naszego życia” – pisze autor. To jednak święta prawda. Dziś jednak, jako miłość – w wyniku kłamstwa – zaczęto pojmować naszą seksualność. A to już jest bardzo nieprawdziwe i prowadzi do ogromnych nadużyć.

 

Pamiętamy, że przez grzech pierworodny człowiek odziedziczył traumę zerwania związku z Panem Bogiem. A zatem w naszych sercach wszyscy skrywamy całą gamę błędów wynikających z tego zerwanego związku i pękniętego fundamentu. Pan Jezus przybył by naprawić to, co zostało zerwane, by pojednać nas z Ojcem poprzez napełnienie Łaską i przypomnienie, że jesteśmy kochani. Niczym syn marnotrawny – podarci i w łachmanach możemy powrócić do bezpiecznego domu kochającego Ojca.

 

Zdaniem księdza McCauley’a kłamstwo zaczyna się od słów: „Czy Bóg naprawdę tak powiedział…?”. Były to słowa Diabła, który sugerował, że nie można ufać Panu Bogu jako naszemu Ojcu, ponieważ nie kocha nas szczerze i „bardziej koncentruje się na utrzymaniu władzy niż na naszym dobru”. Autor powołuje się na książkę „Serce Ojca” [Abbas Heart], w której Neal Lozano opisuje najbardziej powszechne kłamstwa na temat Pana Boga, naszego Ojca, kształtujące ludzkie poczucie egzystencji i poczucie realności, bez świadomości bycia ofiarą oszustwa, szczególnie: „Bóg zawsze jest na mnie zły” lub „Bóg winien jest wszelkiego zła w moim życiu”. Jeśli Diabeł zmusi nas do połknięcia tych kłamstw, tłumaczy autor, wtedy drzwi naszego umysłu szeroko otwierają się na powódź nieczystych obrazów i sugestii, prowadzących do nieczystych działań. Reakcja emocjonalna w obliczu takich kłamstw wiąże się z poczuciem zdrady, czy porzucenia, lękiem oraz gniewem, że ta jedyna Osoba, która powinna nas kochać, nasz Stworzyciel, Pan Bóg, jest na nas zły i w dodatku odpowiedzialny za całe zło w naszym życiu.

 

Katechizm opisuje pierwszy grzech ludzkości w następujący sposób: „człowiek, kuszony przez Diabła, pozwolił aby jego zaufanie wobec Stwórcy, umarło w jego własnym sercu”. Z kolei Kierkegaard napisał, że „cały grzech zaczyna się od strachu”. Zatem zaufanie dziecka zostało przyćmione przez strach. W przypadku grzechu nieczystości, duch strachu niesie za sobą ducha zła. Strach i złość zatruwają naturalne zainteresowanie drugim człowiekiem – pożądaniem, prowadząc do zachowania kompulsywnego i łapczywego pragnienia posiadania miłości, którą fałszywie uważamy, że otrzymaliśmy jako darmowy prezent.

 

Po zaniku średniowiecza, świecka cywilizacja Zachodu rozwinęła przez wieki mityczne przekonanie, że może cieszyć się wielkimi zwycięstwami Chrystusa, nie wierząc w niego. Długo więc żyliśmy w społeczeństwie opartym na wartościach chrześcijańskich, ale bez chrześcijańskiej wiary. Obecnie kiedy podstawy naszej cywilizacji, pisze ksiądz McCauley, są niezwykle kruche, a my taplamy się w błocie, pojawia się pytanie: co poszło nie tak? Jest to właśnie okazja powrotu do źródeł cywilizacji Zachodu. Jeśli mamy zostać uwolnieni z jarzma grzechu, powinniśmy każdego dnia głosić Ukrzyżowanego Chrystusa, tak by każda jednostka była świadoma wolności, którą otrzymaliśmy od Zbawiciela, jako synowie i córki Pana Boga.

 

„Mentalni idole dzisiejszych czasów, nadal produkują cielesne niewolnictwo, ponieważ kłamstwo prowadzi do nieczystości i wielu innych grzechów”, zauważa ksiądz McCauley. Zdaniem autora, krzyż odrzuca tych fałszywych idoli: „za każdym razem kiedy głosimy Ukrzyżowanego Chrystusa, podnosimy krzyż niczym Mojżesz podniósł węża na pustyni, tak by ludzie mogli na niego spojrzeć z zostać uzdrowieni”. Jak powiedział Pan Jezus: „Kto mnie widział, widział Ojca” (J, 14; 9), zatem powinniśmy kontemplować krzyż, jako najpełniejsze objawienie miłości Ojca, prawdę, która ostatecznie obala kłamstwa Złego.

 

Kończąc swoje rozważania ksiądz McCauley powołuje się na słowa Świętego Jana: „Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1J, 3; 8). Pan Jezus uzdrawia nas z wszelkiej nieczystości, abyśmy mogli kochać i być kochanym, a nawet – jak pisze autor – odkryć, że tak naprawdę jesteśmy szczęśliwi.          

 

malk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 298 795 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram