Podczas dzisiejszej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że wzrost dynamiki zakażeń koronawirusem, z którym jego zdaniem mieliśmy do czynienia od dwóch miesięcy, właśnie wyhamował. Spadła nie tylko liczba zarażeń, ale także zgłoszeń na badania.
– Od ostatnich dwóch dni widać wyraźnie, że ten proces wyhamował. Te ostatnie dwa dni to jest sytuacja, w której nawet obserwujemy zmniejszenie liczby zakażeń, porównując oczywiście z odpowiednimi dniami w poprzednim tygodniu – mówił polityk przybyłym dziennikarzom.
Jak dodał szef resortu zdrowia, obniżają się również inne statystyki świadczące o przebiegu epidemii. – Chodzi mi tu przede wszystkim o liczbę zleceń na badania, które są wystawiane przez różne jednostki lecznicze. Tutaj bardzo wyraźnie widzimy, że w stosunku do poprzedniego tygodnia mamy wyhamowanie liczby zleceń (na testy – PAP), ta liczba się stabilizuje – kontynuował Niedzielski.
Wesprzyj nas już teraz!
Minister podkreślił, że w części regionów odnotowuje się bardzo wyraźne spadki liczby zakażeń. – W województwach opolskim, dolnośląskim, zachodniopomorskim, lubuskim, pomorskim i mazowieckim – to są te województwa, gdzie zmniejszyła się liczba zakażeń w stosunku do poprzedniego tygodnia. W pozostałych województwach jeszcze mamy cały czas do czynienia ze wzrostem liczby zakażeń – precyzował.
– Jeżeli popatrzymy teraz przez pryzmat hospitalizacji (…) to tutaj jeszcze nie widać, żeby ten proces wyhamował. W stosunku do ostatniego raportu mamy przyrost ponad 200, czy blisko 200, hospitalizacji. Ta liczba hospitalizacji w kraju osiągnęła liczbę 2700 i widzimy, że mniej więcej w ciągu tygodnia mamy systematyczny wzrost hospitalizacji o około 500. Ale porównując z innymi krajami, w naszym regionie widzimy bardzo wyraźnie, że wszędzie te hospitalizacje zaczynają maleć – zwracał uwagę polityk.
Szef MZ zastrzegł, że od początku sierpnia ustabilizowała się również liczba pacjentów, którzy wymagają podłączenia do respiratora. – Mamy nawet niewielki spadek – dodał. – Ten odsetek pacjentów znajdujących się pod respiratorami jest zdecydowanie mniejszy, niż w poprzednich falach, co pokazuje, że dolegliwość przebiegu COVID-u w tej fali jest mniejsza, niż w falach poprzednich – ocenił.
(PAP)/ oprac. FA