Do wybrzeża Rumunii dobił kuter rybacki z 68 imigrantami na pokładzie. Od razu został on przejęty przez miejscową straż przybrzeżną, która przypomniała, że jest to już kolejny przypadek tego typu w ciągu ostatniego tygodnia. Rumuński rząd ma obawy, iż jest to dowód na powstanie nowego szlaku umożliwiającego nielegalny wjazd do Unii Europejskiej.
Zatrzymani nielegalni imigranci zostali oddani pod opiekę lekarską miasta Mangalii. O ich losie zadecydują służby migracyjne.
Wesprzyj nas już teraz!
Przebywający na rybackim kutrze to Irakijczycy i Syryjczycy. Wśród nich były również osoby pomagające im nielegalnie dostać się do Unii Europejskiej. – Towarzyszyło im dwóch tureckich przemytników – poinformowała Ionela Pasat, rzeczniczka miejscowej straży przybrzeżnej.
Wszystko wskazuje na to, że Bukareszt będzie musiał zmierzyć się z kolejnymi falami nielegalnych migracji. 13 sierpnia doszło bowiem do niemal identycznej sytuacji, gdy zatrzymano łódź transportującą 69 irackich imigrantów eskortowanych przez dwóch przemytników – Cypryjczyka i Bułgara, którzy natychmiast zostali aresztowani.
Sytuacja Rumunii uległa zmianie z powodu coraz większej liczby przeszkód, jakie nielegalni imigranci napotykają na Morzu Śródziemnym. Wtedy to Morze Czarne zyskało w oczach przemytników jako trasa dostępu do Unii Europejskiej, mimo iż Rumunia nie należy do strefy Schengen.
Przemytnicy chętnie szukają alternatywnych tras, ponieważ eskorta tzw. „uchodźców” jest dla nich niezwykle dochodowym biznesem, swoimi wpływami zbliżającym się już niemal do miana prawdziwego przemysłu. Eksperci informują, iż przeprawa przez Morze Śródziemne z Libii do Włoch to koszt 1000 dolarów, a samą wartość tego przestępczego rynku wycenia się na ponad 400 mln dolarów rocznie.
Źródło: niezalezna.pl
om