Kurierzy pędzący z jedzeniem na pojazdach elektrycznych to częsty widok w polskich miastach. Zamiast jezdni, wybierają jednak ścieżki rowerowe i chodniki, często stwarzając zagrożenie dla przechodniów.
Aby ułatwić sobie pracę, kurierzy korzystają z ciężkich pojazdów przypominających rower, wyposażonych w akumulator i osiągających prędkość nawet 50 km/h. Nie wymagają pedałowania. Poruszają się po ścieżkach rowerowych, czasem również i chodnikach. Zderzenie pieszego z tak rozpędzoną maszyną może zakończyć się tragicznie.
Jak się okazuje, takie pojazdy poruszają się po ścieżkach rowerowych nielegalnie, nie spełniają bowiem definicji roweru elektrycznego. „Dziennik Gazeta Prawna” przypomina, że rower elektryczny posiada pomocniczy napęd elektryczny, ale jest uruchamiany naciskiem na pedały. Moc silnika nie może być większa niż 250 watów. Po przekroczeniu 25 km/h silnik wyłącza się.
Wesprzyj nas już teraz!
„DGP” sugeruje, że pojazdy kurierskie należy uznać za motorower. W takim przypadku, aby się nim poruszać trzeba mieć skończone 14 lat, posiadać prawo jazdy i jeździć w kasku. Nie można poruszać się po ścieżkach rowerowych i chodnikach. Grozi za to mandat 200 zł.
Policja nie kwapi się jednak do wyłapywania zagrażających pieszym kierowców. Przykładowo, – jak dowiedział się portal – stołeczne służby „nie prowadzą statystyk dotyczących kontroli rowerów elektrycznych na drogach rowerowych”. Nie wiadomo również ile w takich przypadkach wystawiono mandatów.
Źródło: gazetaprawna.pl
PR