„Moda na robaki” znalazła odbiorców także i w Polsce. Nie trudno znaleźć sprzedawcę produktów spożywczych z mącznikami, świerszczami czy szarańczą. Eksperci mają jednak duże wątpliwości, czy oferowany towar pochodzi z legalnego źródła.
Pomijając już dyskusję o tym co kieruje amatorami jedzenia owadów, by sięgać po tego rodzaju „przekąski”, warto zauważyć, że choć w Polsce łatwo kupić owady przeznaczone na żywność dla ludzi, to są duże wątpliwości co do sposobu wprowadzenia ich na rynek.
Jak podaje serwis rp.pl, w ocenie ekspertów, większość tego rodzaju żywności trafia na polski rynek nielegalnie lub na skutek poważnego naciągania przepisów.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak czytamy, firma, by móc sprzedawać owady, musi uzyskać autoryzację w Europejskim Urzędzie ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Zezwolenie dostaje konkretna firma na dostarczanie na rynek konkretnych gatunków owadów.
Jak wygląda praktyka? Owady sprowadzane są bez zezwolenia i sprzedawane są m.in. na popularnych portalach aukcyjnych. Eksperci wskazują, że znaleźć można kilka funkcjonujących na polskim rynku marek, które nie zawierają na etykietach swoich produktów informacji o autoryzacji EFSA.
Są też inne sposoby – „pranie owadów”. Proceder polega na kupowaniu owadów spożywczych z legalnego źródła, ale po drodze do odbiorców końcowych liczba oferowanych owadów rośnie.
Warto o tym pamiętać. Szczególnie, że aktualna polityka UE sprzyja zmianie postrzegania w Europie owadów, jako elementu diety, a owady jadalne są częścią rosnącej półki „nowej żywności”. Jak czytamy na rp.pl – z informacji Komisji Europejskiej wynika, że obecnie na dopuszczenie na unijny rynek czeka osiem gatunków owadów.
Źródło: rp.pl
MA
Robak na talerzu. Czemu ma służyć karmienie się obrzydliwością?