W niemieckojęzycznym katolicyzmie coraz więcej kobiet decyduje się symulować sprawowanie sakramentów albo wymyśla nowe praktyki, które mają sakramenty przygotować. Dotyczy to zarówno zakonnic jak i świeckich.
29 czerwca 2002 roku siedem kobiet urządziło głośny spektakl na statku płynącym Dunajem. Przyjęły symulację sakramentu święceń. Zostały ekskomunikowane, jakkolwiek skuteczność odstraszania była tylko częściowa; w przestrzeni niemieckojęzycznej co pewien czas kolejne kobiety czynią to samo.
Przykładem, który podaje progresywny portal Katholisch.de, jest Martha Heizer z Austrii. Przez długi czas towarzyszyła jednemu z księży podczas sprawowania Mszy świętej. Kiedy kapłan umarł, podjęła decyzję o organizowaniu nabożeństw podobnych do Mszy. Po pewnym czasie zdecydowała się pójść dalej i zaczęła symulować sprawowanie Mszy świętej, w której uczestniczyła grupa wiernych. Martha Heizer odprawia Eucharystię w domu, według przepisów liturgicznych. Jest przekonana, że Duch Święty przekształca chleb i wino w Ciało i Krew Chrystusa.
Wesprzyj nas już teraz!
W 2013 roku została ekskomunikowana. Jak przekonuje, mogło być inaczej. Diecezja poinformowała ją wówczas, że jeżeli wraz ze swoją grupą będzie nazywać swoje nabożeństwa nabożeństwami eucharystycznymi, a nie Mszą świętą, to kar nie będzie. Nie zgodziła się. Heizer, pomimo ekskomuniki, przyjmuje Komunię świętą; jak twierdzi, nikt jej tego nigdy nie odmówił. Kilku księży zadeklarowało też, że zapewnią jej katolicki pochówek…
Według portalu Katholisch.de „za zamkniętymi drzwiami wiele kobiet ze zgromadzeń i zakonów mówi o celebracji Eucharystii, której dokonują same, bez księży. Nie chcą jednak mówić o tym otwarcie, bo za bardzo boją się urzędowych sankcji”. Medium przekonuje, że potrzebna jest duża grupa kobiet, które się ujawnią i stworzą w ten sposób zupełnie nowy nacisk.
Na innym stanowisku stoi siostra Philippa Rath z niemieckiego opactwa Eibingen. Jest wielką zwolenniczką dopuszczenia kobiet do sakramentu święceń; napisała nawet książkę, w której przeprowadziła wywiady z kobietami czującymi rzekomo powołanie do kapłaństwa. Benedyktynka przekonuje jednak, że nie poważy się na symulację sprawowania Mszy. – Jestem katoliczką i chcę nią pozostać – mówi, wskazując na konieczność działania w zgodzie z prawem.
Zakonnica prowadzi jednak „posługę” przypominającą spowiedź. W klasztorze oferuje gościom możliwość indywidualnej rozmowy duchowej. Jak zapewnia, to, co zostaje tam powiedziane, nigdy nie opuszcza tych murów. Nie ma wprawdzie rozgrzeszenia, ale… jest wspólna modlitwa o miłosierdzie Boga. Większości ludzi to „wystarcza, nie chcą więcej”, twierdzi zakonnica.
W klasztorze benedyktyńskim Fahr w Szwajcarii siostry nie mają kapelana. Dlatego codziennie same organizują liturgię słowa z udzielaniem Komunii świętej. W klasztorze opracowano też nowatorską formę udzielania quasi-sakramentalnego namaszczenia chorych w postaci udzielania „wzmocnienia” poprzez modlitwę i namaszczenie własnoręcznie wytwarzaną maścią.
Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego udzielanie kobietom święceń kapłańskich jest po prostu niemożliwe: Kościół nie ma takiej władzy. Przypomniał o tym św. Jan Paweł II w Ordinatio sacerdotalis; kilkukrotnie na taką niemożność wskazywał też papież Franciszek.
Źródła: Katholisch.de, PCh24.pl
Pach