„W trakcie synodu Kościół w Niemczech udowodnił, że należy do grona najbardziej przychylnych wobec żądań współczesnego świata; a jest Kościołem bez wahania określanym przez media jako otwarty, choć jest on Kościołem chorym” – podkreśla włoski publicysta Simone Varisco. Kościół w Niemczech jest trawiony przez nowy rodzaj symonii: system finansowania, w którym państwo pośrednicząc między wiernymi a hierarchią umożliwia rozmywanie katolickiej wiary i moralności.
Według najnowszych danych niemieckiego episkopatu, w 2013 roku 24,2 proc. Niemców wyznawało katolicyzm. W ciągu roku liczba wiernych zmalała o sto tysięcy. Procent wiernych wywiązujących się z niedzielnego obowiązku uczestnictwa we Mszy świętej zbliża się do liczby jednocyfrowej. Spada także liczba chrztów udzielanych dzieciom przychodzącym na świat w nominalnie katolickich rodzinach. Niepokojąco wyglądają także statystyki dotyczące liczebności i wieku duchowieństwa – Niemcy notują jedynie wzrost w przypadku liczby… stałych diakonów.
Wesprzyj nas już teraz!
„Na tle tego dość niepokojącego obrazu wyróżniają się jedynie wskaźniki ekonomiczne. Z 5,5 miliardami euro przychodów w 2013 roku, a rosną one nieustannie od 2005 roku, niemiecki Kościół zalicza się do grona najbogatszych na świecie” – podkreśla Simone Varisco. „Warto pamiętać, że na skutek podatku kościelnego obowiązującego obecnie w Niemczech państwo, choć nie jest głównym graczem finansującym działalność wspólnot religijnych, pośredniczy między nimi a ich wiernymi. Płacąc Kirchensteuer wierni nabywają uprawnienia do usług religijnych, niektóre z nich są znane także pod nazwą sakramentów. Uchylenie się od płacenia tego podatku oznacza także brak możliwości z korzystania z tych usług religijnych” – czytam na łamach „Caffè Storia”. To źródło finansowego statusu niemieckiej hierarchii kościelnej, przy równoczesnym upadku wiary i praktyki religijnej wiernych.
„Nie trudno przewidzieć, że w najbliższej przyszłości, na skutek dalszego ubytku wiernych (utrzymującego się w skali znanej z ostatnich lat), nad Kościołem katolickim w Niemczech zawiśnie widmo finansowego upadku. Należy to koniecznie brać pod uwagę zastanawiając się nad konfrontacją, do jakiej doszło w trakcie ostatniego synodu – to nic innego jak źródło fałszywej tendencji do wprowadzania zmian. W trakcie synodu Kościół w Niemczech udowodnił, że należy do grona najbardziej przychylnych wobec żądań współczesnego świata; a jest Kościołem bez wahania określanym przez media jako otwarty, choć jest on Kościołem chorym” – podkreśla Varisco.
Dopóki problem finansowania niemieckiego Kościoła nie zostanie rozwiązany, dyskusje o Kościele „ubogim” prowadzone przez hierarchów pozostają pustym frazesem – czytamy na blogu „Rorate Caeli”. Obecne rozwiązanie umożliwia hierarchom… ekskomunikowanie tych wiernych, którzy nie zgadzają się na finansowanie Kościoła oderwanego od katolickiego wiary i moralności.
Źródło: caffestoria.it, „Rorate Caeli”
mat