8 stycznia w Berlinie zebrało się specjalne rządowe gremium mające podjąć problem imigracji biedy. Urzędnicy mają zbadać w jaki osób mogą zapobiec nadużywaniu systemu świadczeń socjalnych przez obywateli innych państw Unii Europejskiej.
W związku z kończącym się 1 stycznia 2014 r. okresem przejściowym, dotyczącym dostępu do niemieckiego rynku pracy dla obywateli Rumunii i Bułgarii, rosną obawy przed tzw. migracją biedy. Temat ten jest szczególnie istotny dla bawarskich chadeków.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informuje „tagesschau.de”, „utworzona w Berlinie specjalna komisja będzie chciała zapobiegać nadużyciom zapomóg przez obywateli innych krajów UE. W dokumencie przygotowanym przez bawarską partię CSU zawarto konkretne propozycje, wśród których znajdzie się między innymi nakaz wydalenia z Niemiec i zakaz wjazdu dla osób, które dopuszczą się oszustw, wyłudzając świadczenia socjalne. Trzymiesięczny okres karencji nałożony zostanie również na osoby, które złożą wniosek o zapomogę zaraz po przyjeździe do Niemiec. Swoje obawy związane z „napływem biedoty z innych krajów” politycy CSU dodatkowo poruszyli podczas jednego z ostatnich posiedzeń wewnątrzpartyjnego prezydium, w trakcie którego jednogłośnie został zatwierdzony budzący kontrowersje slogan „kto oszukuje, ten wylatuje”.
Przewodnicząca koła poselskiego CSU w Bundestagu, Gerda Hasselfeldt, odrzuciła zarzut pod adresem swojej partii – której przypisuje się populistyczne hasła – stwierdzając, że „bawarska CSU jedynie reaguje na apele o pomoc ze strony miast i gmin”. Niemieccy eksperci, w tym Klaus Zimmermann z Instytutu Badań nad Przyszłością Pracy, uważają obawy CSU za nieuzasadnione. Jak argumentują, według dostępnych danych „w połowie 2013 roku tylko 0,6 procent osób korzystających z niemieckich świadczeń socjalnych stanowili Rumuni i Bułgarzy”.
Z kolei pełnomocniczka ds. integracji, Aydan Özoguz (SPD) zauważa, że „w niektórych niemieckich miastach i gminach, w tym szczególnie w dzielnicach Berlina i Duisburga, oczywiście można zaobserwować zjawisko napływu biednych obywateli innych krajów (…) Ludzie ci najczęściej osiedlają się w miejscach, w których nie chcą mieszkać Niemcy, tym samym tworząc socjalne punkty zapalne”. W tym przypadku – jak podaje Özoguz – „chodzi głównie o Romów i Sinti, którzy przybywają z Bułgarii i Rumunii, gdzie czują się dyskryminowani. Są to osoby zazwyczaj bez wykształcenia, utrzymujący się z prac dorywczych albo liczący na zapomogi od państwa”. – Jednakże mimo wszystko nie powinno się takich osób stygmatyzować i z góry nazywać oszustami. Takim osobom potrzebna jest raczej szybka, konkretna pomoc – uważa polityk SPD.
Źródło: tagesschau.de
Klaud