Dyskusja na temat korzyści i strat płynących z energetyki jądrowej toczy się w Polsce od dawna. Obecnie rząd prowadzi konsultacje z dziesięcioma państwami europejskimi, które zgłaszają swoje uwagi do proponowanego projektu. Pierwsza tego typu elektrownia ma według prognoz rozpocząć działalność już w 2023 roku. Czy jednak tak się stanie nie wiadomo, bowiem tym planom sprzeciwiają się przede wszystkim Niemcy, gdyż same do 2022 roku zamierzają zrezygnować z tego typu energetyki.
Rząd planuje zatwierdzić Program Polskiej Energetyki Jądrowej w drugiej połowie roku. Jak na razie musi zmagać się z zastrzeżeniami innych europejskich państw pod adresem tego projektu. A takowe wysuwają m.in. Austria, Czechy, Słowacja, Szwecja, Dania i oczywiście Niemcy, które zgłosiły ich aż 30 tys.! Kraj ten wiosną ubiegłego roku, po katastrofie elektrowni w Fukushimie, ostatecznie postanowił wycofać się z energetyki jądrowej i wygasić wszystkie czynne reaktory. Niemcy chcą przestawić się na energetykę gazową oraz odnawialną (wiatr i słońce). W związku z tym ma poprawić się także oszczędność energii.
Wesprzyj nas już teraz!
Prof. Andrzej Strupczewski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych twierdzi, że Polsce nie opłaca się budowa farm wiatrowych, gdyż jest to zbyt drogi sposób pozyskiwania energii. Powołuje się tu na przykład Francji, gdzie koszt 1MWh wyprodukowanej w elektrowni jądrowej wynosi 42 euro, podczas gdy w Niemczech wyprodukowanie 1MWh przez elektrownie wiatrowe kosztuje 190 euro.
Rzeczywiście w przypadku Francji wydaje się, że nie ma żadnego problemu jeśli chodzi o pozyskiwanie energii z tego źródła. Prezydent Francji nie będzie dążył do zamknięcia elektrowni jądrowych, nawet pomimo wcześniejszych ustaleń z partią Zielonych. Za jego kadencji zostanie zamknięty tylko jeden reaktor. Wyliczenia francuskiego Trybunału Obrachunkowego wypadają bowiem na korzyść energii atomowej, i to nawet po uwzględnieniu wszystkich czynników łącznie z kosztami utrzymania, kosztami paliwa, ewentualnej rozbiórki i przechowywania odpadów. Wiąże się to oczywiście z wymianą starych reaktorów na te nowego typu EPR. Po wymianie cena energii wzrośnie do 75 euro za 1 MWh, ale w porównaniu do cen z innych źródeł jest to mimo wszystko korzystne. Według wyliczeń wynika, że 1 MWh z węgla kosztuje 67 euro, z gazu – 69 euro, z farm wiatrowych na morzu – 102 euro, a z ogniw fotowoltaicznych – ponad 150 euro. Jak zaznaczył Herve Bernard wicedyrektor Komisariatu ds. Energii Atomowej (CEA), koszty energii pozyskiwanej z gazu i węgla nie uwzględniają jednak opłat za emisję CO2. W ogólnym rozrachunku, jego zdaniem, energia jądrowa jest najtańsza.
Natomiast niemiecka strategia wycofywania się z energetyki jądrowej idzie na razie opornie. Największe problemy są związane z rozbudową sieci energetycznej. Wynika to z niechęci banków do udzielania kredytów na ten cel, a także z przyczyn prawnych. Realizacja projektu będzie miała niestety wpływ na zwiększenie kosztów energii elektrycznej, co zapewne nie wywoła zadowolenia obywateli.
Po raz kolejny okazuje się, że w kluczowych dla Polski sprawach najwięcej do powiedzenia mają nasi zachodni sąsiedzi. Jak widać nie wtrącają się oni do francuskich planów modernizacji elektrowni jądrowych, natomiast bez najmniejszego oporu stają okoniem wobec planów budowy takich elektrowni w Polsce. Ciekawe, czy gdyby sytuacja była odwrotna i to oni realizowaliby taki projekt, to nasi politycy wystosowaliby jakiekolwiek zastrzeżenia do niemieckiego rządu, a jeśli nawet, to czy ktokolwiek z niemieckich polityków by się tym przejął?
Iwona Sztąberek
źródło: ekonomia24.pl, energetyka.wnp.pl, osw.waw.pl