Niemcy żegnają papieża Benedykta XVI. Biskupi publikują na jego cześć wielkie pochwały, dziękując mu za ogrom dorobku teologicznego. Świeccy teologowie wskazują na to, że Benedykt XVI miał wprawdzie wiele cennych z ich perspektywy uwag, ale za bardzo zdystansował się od mainstreamu niemieckiego reformistycznego katolicyzmu. W wielkich mediach dominuje obraz Benedykta jako „wstecznego” papieża, który zrobił dla świata jedną dobrą rzecz: abdykował.
Benedykt XVI nie miał najlepszych relacji z większością kardynałów i biskupów z Niemiec: to fakt powszechnie znany. Z wieloma z nich pozostawał przez lata w bliskim kontakcie, choć często polemicznie – choćby z kardynałem Walterem Kasperem, z którym prowadzili przyjacielską wprawdzie, ale jednak zdecydowaną polemikę. Trudno też pogodzić takie słowa Benedykta, jak te o homomałżeństwach jako przejawie oddziaływania Antychrysta z postulatami większości jego rodaków, by błogosławić związki jednopłciowe… Problemów nie brakowało. Niemiecki Episkopat potrafił jednak w godzinie śmierci Benedykta XVI zachować się przyzwoicie i nie bacząc na spory i różnice teologiczne wyrazić wobec niego głęboką wdzięczność zarówno za jego dzieło teologiczne, posługę jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary jak i za pontyfikat.
Biskupi i teologowie dziękują, ale…
Wesprzyj nas już teraz!
Przewodniczący Episkopatu bp Georg Bätzing odniósł się do śmierci Benedykta XVI w szeregu wystąpień. Opublikował w sieci obszerny artykuł, w którym wychwalał rozmaite aspekty posługi zmarłego, doceniając między innymi jego znakomitą znajomość Ojców Kościoła oraz zakorzenienie w Piśmie Świętym. Zwracał też uwagę na chrystocentryczność teologii Benedykta. Wpisując się do księgi kondolencyjnej w nuncjaturze apostolskiej w Niemczech właśnie na to zwrócił uwagę: że Benedykt głosił zawsze tego samego Jezusa Chrystusa, w którym widział ostateczne spełnienie człowieka, Alfę i Omegę. Podobnie o byłym Ojcu Świętym wypowiedzieli się także inni hierarchowie niemieccy, zarówno ci, którzy żyją jego teologią i ją rozwijają (jak Rudolf Voderholzer, Stefan Oster czy Gregor Maria Hanke), jak i ci, którzy stoją na zupełnie innych pozycjach (jak Reinhard Marx, Heiner Wilmer czy Walter Kasper). Wielu niemieckich biskupów odwiedziło i odwiedzi jeszcze Rzym, by osobiście oddać hołd Benedyktowi. W jego pogrzebie udział wezmą między innymi kardynałowie Reinhard Marx i Rainer Maria Woelki oraz biskupi Georg Bätzing, Rudolf Voderholzer i Stefan Oster. We wszystkich niemieckich diecezjach odprawiane były lub będą Msze święte w intencji Benedykta; w wielu katedrach i kościołach wierni zbierają się też na modlitwie różańcowej za zmarłego.
Rozlegają się też propozycje przeprowadzenia szybkiej beatyfikacji Benedykta XVI. Na to zwracali uwagę między innymi prywatny sekretarz zmarłego, abp Georg Gänswein, jak również jego biograf, dziennikarz Peter Seewald.
Oczywiście pochwały nie zawsze są tak wielkie, jak można byłoby oczekiwać. Choć wielu biskupów, zwłaszcza bawarskich, uznało Benedykta za jednego z „największych teologów”, inni, jak choćby kardynał Walter Kasper, mówią po prostu o tym, iż był „znaczącym” teologiem. Taką ograniczenie pochwalną linię przyjęła też duża część mainstreamowych niemieckich teologów, którzy podkreślają wagę dorobku Ratzingera, z drugiej strony ubolewając jednak nad faktem, że dorobek ów szedł w inną stronę, niż większość niemieckich katolicyzmu.
W pewnym sensie „groźnie” brzmi opinia, jaką na łamach portalu Episkopatu Katholisch.de przedstawił teolog Wolfgang Beinert. Otóż zdaniem tego myśliciela śmierć Benedykta XVI otworzyła papieżowi Franciszkowi drzwi do tego, by działał odważniej i podjął bardziej zdecydowane reformy. Według Beinerta obecny papież ma teraz „więcej przestrzeni” na przykład w kwestii LGBT…
Media i polityka
Benedykta uczcił również świat polityki. Ogólnikową wdzięczność wobec zmarłego papieża wyrazili między innymi prezydent Frank-Walter Steinmeier, kanclerz Olaf Scholz, była kanclerz Angela Merkel, szef CDU Friedrich Merz, szef CSU i premier Bawarii Markus Söder, szef FDP Christian Lindner czy przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Ta ostatnia chwaląc Benedykta zwrócił uwagę przede wszystkim na znak, jaki dał światu abdykując. To wątek, który poruszany jest często w dużych tytułach prasowych. Przykładowo Annette Zoch na łamach „Süddeutsche Zeitung” napisała, że Benedykt dokonał jednej wielkiej rzeczy – ustąpienia z urzędu, bo w ten sposób „zrelatywizował absolutną władzę Kościoła katolickiego”. W innych artykułach w tym samym tytule można było przeczytać, że chociaż Benedykt był osobiście bardzo skromną osobą, to jego teologia miała przede wszystkim za cel „obronę nauczania katolickiego”, a to wyrażało się poprzez „paternalizm, klerykalizm i patriarchalizm” (Werner Jeanrod); w dużym, obrazkowym materiale podsumowującym pontyfikat „SZ” pisała też o „myślicielu, który kierował się ciągle strachem przed światem”. Z kolei na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Daniel Decekrs zwrócił uwagę, że podczas gdy śmierć św. Jana Pawła II wzbudziła ogromne zainteresowanie całego świata, odejście Benedykta takich emocji już nie wywołało. W podobnym tonie wybrzmiał komentarz, jaki pozostawiła Irme Stetter-Karp, przewodnicząca Centralnego Komitetu Niemieckich Katolików, organizacji skrajnie rewolucyjnej. Podziękowała wprawdzie Benedyktowi za jego posługę, ale zwróciła uwagę na to, że często „irytował” Niemców, na przykład w 2011 roku, kiedy przemawiając w Bundestagu wezwał do zdecydowanego odrzucenia kształtowania katolicyzmu na modłę ducha światowości, albo wówczas, gdy w roku 2006 skrytykował w Ratyzbonie islam.
Protestanci rozczarowani dorobkiem Benedykta XVI
Z perspektywy kontrrewolucyjnej bardzo ciekawe jest podsumowanie postaci Benedykta, jakie przedstawiła Katolicka Agencja Informacyjna (KNA), reprodukowane później w licznych mediach. Otóż zwróciła ona uwagę na następujące elementy pontyfikatu: odnowę patrologii i tomizmu, krytykę Oświecenia, odrzucenie kantowskiego subiektywizmu, nacisk na posłuszeństwo wobec autorytetu Tradycji, docenienie prawa naturalnego, ortodoksyjną egzegezę Pisma Świętego, krytykę „kościołów reformowanych”, tj. protestantów, zdecydowany sprzeciw wobec zeświecczania Kościoła i wreszcie dorobek liturgiczny. Interesujący jest też sposób, w jaki Benedykta XVI „uczcił” były przewodniczący „Kościoła” Ewangelickiego w Niemczech, wciąż bardzo wpływowy Heinrich Bedford-Strohm. Otóż podziękował on zmarłemu za jego działania na rzecz ekumenizmu, stwierdził jednak, że publikacja deklaracji Dominus Iesus w 2000 roku pozostawiła na relacjach ekumenicznych „niezabliźnione rany”, jako że kardynał Józef Ratzinger odmówił tam protestanckim „kościołom” statusu prawdziwego Kościoła, ten rezerwując wyłącznie dla Kościoła katolickiego. Dla niemieckich protestantów i liberalnych katolików pozostaje to pomimo upływu lat wielkim punktem obrazy, co musi wszystkich normalnych katolików bardzo cieszyć.
Pach