Największe kraje UE naciskają na Komisję Europejską, by opracowała pakiet przepisów chroniących przedsiębiorstwa z sektorów strategicznych przed przejęciem ich przez kapitał chiński.
W związku z narastającą niechęcią społeczną wobec procesów globalizacyjnych Komisja Europejska rozważa wprowadzenie – podobnie jak Amerykanie – rozwiązań protekcjonistycznych. Komisja chce mieć prawo veta wobec inwestycji podmiotów zagranicznych, w szczególności chińskich – w sektorach strategicznych.
Wesprzyj nas już teraz!
„Niedawno zgłoszono obawy dotyczące zagranicznych inwestorów, w szczególności przedsiębiorstw państwowych, przejmujących europejskie spółki, posiadające kluczowe – ze względów strategicznych – technologie” – czytamy w dokumencie poświęconym globalizacji wydanym w dniu 10 maja przez Komisję.
Instytucja przypomniała, że państwowi inwestorzy z UE nie są mile widziani za granicą. Dlatego Komisja postanowiła dokonać „starannej analizy i podjąć właściwe działania”.
Na wprowadzenie mechanizmu veta zabiegają Niemcy, Włochy i Francja. W liście przesłanym w lutym br. przedstawiciele władz Niemiec, Francji i Włoch wezwali KE do podjęcia nowych działań na szczeblu UE, ponieważ blok „powinien mieć większy zakres uprawnień w celu badania indywidualnych przejęć i – w stosownych przypadkach – ich blokowania”.
Kanclerz Angela Merkel po rozmowie z nowym prezydentem Francji Emmanuelem Macronem podkreśliła, że w relacjach z Chinami powinna obowiązywać zasada wzajemności, czyli również przedsiębiorstwa z UE powinny móc przejmować spółki chińskie w strategicznych sektorach.
Przedstawiciele części państw na razie wstrzymują się z zajęciem stanowiska, dopóki nie poznają dalszych szczegółów w tej kwestii. Holenderski dyplomata z zadowoleniem przyjął inicjatywę podejmowaną przez trzy rządy, ale dodał, że Haga nadal opiniuje tę kwestię. – Jednakże podkreśla się potrzebę debaty w Radzie ds. Konkurencyjności – dodał.
Urzędnicy UE spodziewają się sprzeciwu ze strony krajów, które chcą przyciągnąć inwestycje chińskie np. Słowacji, Portugalii i Grecji. Przedstawiciele tych państw na razie przyznali, że nie mają jeszcze stanowiska w sprawie.
Przystąpienie Berlina do „obozu protekcjonistycznego” prowadzonego przez Włochy i Francję – jak komentują analitycy – może stanowić cios dla zwolenników wolnego rynku, zwłaszcza teraz, gdy Wielka Brytania zdecydowała się opuścić UE.
W krajach europejskich istnieją bardzo zróżnicowane mechanizmy zezwalające na blokowanie zagranicznych inwestycji. Na przykład Madryt może zablokować niepożądane przejęcia za względu na interes publiczny lub bezpieczeństwo narodowe. Z kolei Holandia nie ma możliwości blokowania wykupów spółek przez przedstawicieli z innych krajów. Mogą to zrobić jedynie akcjonariusze.
Sprawa AkzoNobel skłoniła rząd niderlandzki do rozważenia zmiany ustawodawstwa krajowego w celu wprowadzenia dodatkowych mechanizmów ochronnych.
Berlin na przykład sprzeciwia się przetargowi na wykup przez kapitał chiński „strategicznych” niemieckich zakładów, w tym spółki KUKA AG produkującej roboty przemysłowe.
KE rozważa różne opcje uregulowania tej sytuacji. Jedno z rozwiązań przewiduje zaproponowanie niewiążących wytycznych dotyczących inwestycji zagranicznych. Inną możliwością byłoby stopniowe harmonizowanie ustawodawstwa krajowego w celu osiągnięcia wspólnego europejskiego podejścia. Trzeci wariant polegałby na utworzeniu mechanizmu UE mającego na celu blokowanie inwestycji zagranicznych, jak zaproponowali przedstawiciele władz z Berlina, Paryża i Rzymu.
Bruksela liczyła na korzystne uregulowanie dwustronnych relacji handlowych z Chinami po przemówieniu chińskiego prezydenta Xi Jinpinga w Davos, w którym opowiedział się po stornie globalizacji i wolnego handlu. Jak na razie jednak do takiego uregulowania relacji na zasadzie wzajemności nie doszło.
Źródło: euractiv.com.
AS