Upadł projekt polskiego rządu, który nie godził się na stałe unijne procedury przyjmowania i relokacji uchodźców. Jeśli Polska nie zmieni swojego nastawienia w tej sprawie, w razie kolejnej fali kryzysu migracyjnego będą groziły nam kary.
Unijni urzędnicy pracują nad ustaleniem mechanizmów, które będą wprowadzane w życie w przypadku przyszłych fal kryzysu migracyjnego. Ich projekt zakłada wymuszanie na krajach członkowskich UE przyjmowanie i relokację uchodźców. Niesubordynacja ma nieść za sobą poważne kary finansowe.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeciwko tym mechanizmom wystąpiła Polska, której nie udało się jednak obronić korzystnego stanowiska. Zapis, który wzywał Komisję Europejską do korekty dokumentu został usunięty 19 czerwca.
Kilka dni temu wiceminister spraw zagranicznych zachwalał polski projekt. – Obecny projekt konkluzji jest wynikiem presji Polski. I bardzo jasnego stanowiska Polski, która oczekuje, żeby odrzucić plany automatyzmu alokacji uchodźców w ramach UE. W tym sensie mamy satysfakcję, że nasza bardzo stała postawa w tej sprawie przynosi efekty – twierdził Konrad Szymański.
Po wyborach, które jesienią odbędą się w Niemczech, Polska i Węgry mają być naciskane w sprawie przyjęcia stałego mechanizmu przyjmowania uchodźców.
Dwudniowy szczyt unijny rozpocznie się 22 czerwca o godz. 15. Delegacji reprezentującą Polskę będzie przewodniczyć premier Beata Szydło.
Źródło: rmf24.pl
om