Wolfgang Schaeuble, szef niemieckiego resortu finansów kilka dni temu stwierdził, że będzie musiał powstać kolejny program ratunkowy dla Grecji, choć odrzucił możliwość darowania części greckiego zadłużenia. Wypowiedź ta miała miejsce zaledwie 5 tygodni przed wyborami, a Niemcy są coraz mniej zadowoleni z finansowania zadłużonych państw Europy.
Co ciekawe, Schaeuble wypowiedział te słowa podczas wiecu wyborczego, w ramach przedwyborczej kampanii. Niemiecki minister finansów jest ważną postacią w rządzącej CDU, nie są też tajemnicą różnice poglądów między nim, a kanclerz Merkel. Słowa szefa resortu finansów wywołały spory zamęt w Niemczech, ponieważ kanclerz do tej pory tonowała wypowiedzi o przyszłości Grecji i starała się oględnie wypowiadać na temat możliwości kolejnych programów ratunkowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Okazuje się, że dotychczasowe 240 mld euro pomocy zagranicznej, czyli więcej, niż roczny PKB Grecji, to za mało, by podźwignąć kraj z kryzysu. Niemcy wyłożyły do tej pory ponad 86 mld euro na różne pakiety ratunkowe. W napiętej sytuacji przed wyborami słowa o konieczności łożenia kolejnych pieniędzy na ratowanie zadłużonych państw mogą przyczynić się do spadku notowań rządzącej chadecji. Co prawda, od miesięcy utrzymuje się znaczna przewaga CDU nad opozycyjną Socjaldemokratyczną Partią Niemiec (SPD) – 40 proc. do 25 proc. na korzyść CDU – opozycja zaczęła już wykorzystywać słowa ministra finansów do wykazania niewiarygodności obecnej koalicji (tworzonej z liberałami z FDP, którzy balansują jednak na granicy progu wyborczego). Poprzednik Angeli Merkel na stanowisku kanclerza, wywodzący się z SPD Gerhard Schröder wciąż ma nadzieję na powtórkę sytuacji z 2005 r., gdy przewaga chadeków w ostatnim miesiącu przed wyborami zmalała z 15 proc. do 1 proc.
Dodatkowym powodem dla niezadowolenia Niemców jest to, że pomimo utrzymywania się bezrobocia na niskim poziomie 5,4 proc., od 2008 r. spadła realna wysokość wynagrodzeń. 7 mln Niemców zarabia mniej, niż 8,5 euro za godzinę, a taką właśnie kwotę sugeruje lewica jako pułap płacy minimalnej. Gdyby SPD zwyciężyła w wyborach, oszczędności wymuszane na Grecji i innych państwach stanęłyby pod znakiem zapytania. Otworzyłaby się również droga dla popieranych przez Francję euroobligacji, czyli przejęcia przez UE części zadłużenia niektórych państw członkowskich. Do tej pory nie zgadzała się na to kanclerz Merkel.
Tomasz Tokarski
Źródło: forsal.pl