Podczas Kongresu Eucharystycznego, który odbył się w dniach 5-9 czerwca w Kolonii, Konferencja Episkopatu Niemiec zgodnie broniła „reformy” liturgicznej po Soborze Watykańskim II. Szczególnie aktywni w tym zakresie byli kardynał Karl Lehmann oraz przewodniczący Konferencji Episkopatu, abp Robert Zollitsch. Słowa krytyki padły pod adresem tradycyjnej liturgii rzymskiej (tzw. Mszy Trydenckiej). Zdaniem kardynała Lehmanna stara liturgia, której status został potwierdzony przez Benedykta XVI, jest nieadekwatna wobec czasów współczesnych i formą odpowiada „prestiżowi rzekomych elit”.
Członkowie Konferencja Episkopatu Niemiec podczas tegorocznego Kongresu podkreślali zalety nowych ksiąg liturgicznych i osiągnięcia posoborowej liturgii. Ojcowie Soboru Watykańskiego II zdobyli się na wielką odwagę, wytyczając nowe szlaki, jakimi podąża Kościół już od 50 lat – podkreślał abp Robert Zollitsch. Sobór miał, zdaniem niemieckiego duchownego, nie tylko „oczyścić” Kościół z pewnych obrzędów (!), ale i zbliżyć w ten sposób wiernych do Chrystusa. Jak oceniał monachijski historyk Kościoła, bp Franz Xaver, Vaticanum II to wielkie wydarzenie, dzięki któremu Kościół przestał być „skostniały”.
Wesprzyj nas już teraz!
Liturgista Winfried Haunerland stwierdził, że wraz ze zmianami w liturgii rzymskiej po soborze zmieniła się także koncepcja Kościoła. Kościół stał się postrzegany jako „wspólnota”, w której istnieje możliwość „pełnego” uczestniczenia w uczcie eucharystycznej. Jednakże – jak podkreślił – należy pamiętać o „zdrowym” rozróżnianiu pomiędzy „różnorodnością” a „nieuporządkowaną dowolnością” w liturgii, zatarcie tych granic może przecież – tłumaczył – doprowadzić do „samowoli” i „banalności”.
W tym samym tonie utrzymanie było wystąpienie kard. Karl Lehmann. W rozmowie „Kölner Stadt-Anzeiger“ mówił też o korzyściach płynących z drugiego wydania zreformowanego Mszału Rzymskiego. „Zniesienie” (!) Mszy w klasycznym rycie hierarcha w roku 1970 przyjął z radością. Dał także wyraz negatywnemu stosunkowi do „tradycyjnej” katolickiej liturgii. – W moim odczuciu, powrót do tradycji liturgicznej, zbytni zachwyt nad łaciną jest pewnego rodzaju dbaniem o prestiż rzekomej elity –stwierdził. Lehman dodał, że pojawiło się jedynie „chwilowe” zainteresowanie nadzwyczajną forma rytu rzymskiego i to na skutek częściowego zniesienia zakazu (!) posługiwania się starymi księgami.
Tymczasem stara liturgia nie została nigdy „zniesiona” ani „zakazana”. Podkreślał to Benedykt XVI w liście towarzyszącym motu proprio Summorum Pontificum. „Jeśli zaś chodzi o używanie Mszału z roku 1962 jako Forma extraordinaria liturgii Mszy, chciałbym zwrócić uwagę na to, że ten Mszał nie został nigdy prawnie zniesiony i w konsekwencji, co do zasady, był zawsze dozwolony”. Jak ujawnił kard.. Alfons Stickler komisja kardynalska zwołana w celu oceny zastosowania „indultu“ Jana Pawła II z roku 1988 jednogłośnie poinformowała papieża, iż prawnie „tradycyjny” Mszał nigdy nie został zniesiony. Ośmiu na dziewięciu kardynałów zalecało wydanie dokumentu wskazującego na możliwość nieskrępowanego korzystania z Mszału z roku 1962, co zostało jednak storpedowane przez zachodnie episkopatu. Które to przyjęły później podobną postawę wobec „Summorum Pontificum” Benedykta XVI, dokumentu umożliwiającego wiernym swobodny udział w „starej” liturgii, a duchownym jej swobodną celebrację. Tymczasem, jak z naciskiem twierdził w trakcie kongresu kard. Lehmann, „współistnienie w naszych czasach dwóch form liturgii najzwyczajniej nie ma sensu. Największym zainteresowaniem ciągle cieszy się nowa forma liturgiczna”.
Kardynał podzielił się także wątpliwościami związanymi z korektą tłumaczenia słów konsekracji w nowej liturgii. – Określenie „dla wielu” rodzi pytanie, czy aby zbytnio w takim przypadku nie faworyzuje się przykładowo tradycjonalistów katolickich – stwierdził. Kard. Lehmann zdecydowanie opowiedział się za określeniem „dla wszystkich”. „Przecież wszyscy pójdziemy do nieba” – stwierdził.
Źrodło: www.domradio.de, www.kath.net
Klaud, mat