17 października 2014

Niemcy: niespotykany poziom brutalności podczas starć mniejszości muzułmańskich

(fot. REUTERS/Fabian Bimmer)

Część Hamburga, drugiego co do wielkości miasta w Niemczech, przypomina  strefę wojenną po krwawych starciach ulicznych do jakich doszło miedzy muzułmanami popierającymi Islamskie Państwo a Kurdami. Policja obawia się ponownych brutalnych zamieszek. Coraz więcej polityków otrzymuje pogróżki od salafitów.   


Zamieszki rozpoczęły się wieczorem 7 października, kiedy około 400. Kurdów zebranych przed meczetem Al-Nour w pobliżu dworca kolejowego w hamburskiej dzielnicy św. Jerzego protestowało przeciwko atakom IS na Kobane, miasto położone na granicy syryjsko-tureckiej.

Wesprzyj nas już teraz!

Według policji, początkowo pokojowy protest, szybko przerodził się w krwawe zamieszki, gdy na drodze Kurdów stanęło 400 salafitów uzbrojonych w kije baseballowe, kastety, noże, maczety i metalowe pręty używane do przechowywania mięsa w restauracjach sprzedających kebaby. W wyniku starć kilkanaście osób zostało rannych. Jednemu mężczyźnie prawie odrąbano nogę.

Demonstrantów musiała rozdzielić policja. Ponad 1300 uzbrojonych stróżów prawa użyło pałek, armatek wodnych i wozów opancerzonych. Starcia trwały do wczesnych godzin porannych 8 października. Policja skonfiskowała setki noży, kastetów itp. Aresztowała 22 osoby.

„Miałem wrażenie, że żyjemy w Hamburgistanie” – relacjonował gazecie „Der Spiegel” – tuż po zdarzeniu – imam z meczetu Al-Nour, Daniel Abdin. – Atmosfera była bardzo, bardzo wybuchowa – mówił. Policjanci z kolei byli zszokowani „bezprecedensowym poziomem przemocy”.

W wywiadzie dla „Der Spiegel” przewodniczący Niemieckiego Związku Policji, Rainer Wendt poinformował, iż policja w Hamburgu „doświadczyła brutalnej przemocy zagrażającej życiu” ze strony sprawców, którzy byli uzbrojeni „po zęby”. Wendt ostrzegł, że konflikt salaficko-kurdyjski „grozi rozpętaniem straszliwej wojny na niemieckiej ziemi”.

Urzędnik policji w Hamburgu, Gerhard Kirsch przyznał, że nigdy wcześniej nie spotkał się z takim poziomem przemocy podczas demonstracji.

Do podobnych walk doszło w Celle, w Dolnej Saksonii. Tam starli się Czeczeńcy z kurdyjską mniejszością Yazidis. Tamtejsi stróże prawa poinformowali, że do zamieszek podżegali radykalni duchowni islamscy.

Brutalne zajścia miały miejsce także w Monachium, Berlinie, Bremie, Getyndze, Hamm, Hannowerze, Oldenburgu, Kilonii i Stuttgarcie.  

Niemcy są domem dla około 4,3 mln muzułmanów, miliona Kurdów i 60 tys. Yazidis. Według raportu za 2013 r. krajowej agencji wywiadowczej -Bundesamt für Verfassungsschutz (BfV), w Niemczech działa około 30. radykalnych organizacji islamskich. W kraju przebywa także 43 tys. islamistów, w tym 950 członków libańskiego Hezbollahu, 1300 członków Bractwa Muzułmańskiego i 5500 salafitów. Tych ostatnich władze niemieckie obawiają się najbardziej, gdyż ich ideologia przyciąga młodych muzułmanów gotowych do zabijania w imię islamu.

2 października stacja ARD ujawniła, że urzędnicy od wielu lat prowadzą tajną politykę,  zachęcając niemieckich islamistów do wyjazdu za granicę, by nie popełniali aktów terrorystycznych na miejscu. Jak to wyznał szef bawarskiej policji Ludwig Schierghofer, chodziło o to, by „chronić ludność miejscową eksportując problem zagranicę.” Władze przyspieszały wyjazd radykałów na różne sposoby.

Szacuje się, że 450. niemieckich muzułmanów udało się do Syrii i Iraku, a co najmniej 100. powróciło do Niemiec.

Policja ubolewa, że coraz więcej polityków otrzymuje pogróżki ze strony radykałów islamskich. Trzeba im zapewnić ochronę. Jednym z takich polityków jest Tobias Huch z Wolnej Partii Demokratycznej (FDP), któremu wielokrotnie grożono ścięciem za prowadzenie kampanii pozyskiwania funduszy na wodę i żywność dla Kurdów w północnym Iraku. Islamiści grożą także Ismailowi Tipi z rządzącej CDU za krytykę salafizmu.

W całym kraju policjanci są mobilizowani, by w każdej chwili rozgromić starcia.

Źródło: GI, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 665 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram