Niemiecki rząd prowadzi doprawdy zadziwiającą politykę migracyjną. Przez wiele lat przekonywano, że otwarcie granic na szeroki strumień tzw. uchodźców sprawi, że do Republiki Federalnej napłyną tysiące znakomicie wykształconych fachowców. Okazało się, że była to prawda; tylko fach jakby inny, niż się spodziewano – specjaliści od praktyki kryminalnej… Teraz rząd RFN postanowił sprowadzić prawdziwych fachowców – i ogłosił, że dobrze wykształceni imigranci, którzy zechcą przyjechać do Niemiec, będą mogli liczyć na specjalne zwolnienia podatkowe – takie, o jakich rodowity Niemiec może tylko pomarzyć.
W piątek rano koalicja rządowa ogłosiła, że cudzoziemcy otrzymają 30 proc. rabatu podatkowego w pierwszym roku pobytu w RFN, 20 proc. w drugim i 10 proc. w trzecim. Nie podano jeszcze dokładnie kryteriów formalnych, jakie trzeba będzie spełnić by otrzymać tego rodzaju benefity; mówi się po prostu o „profesjonalistach”.
Rzecz nie byłaby może tak kontrowersyjna gdyby nie fakt, że zwykli Niemcy nie płacą bynajmniej małych podatków; RFN opodatkowuje swoich obywateli naprawdę poważnie, by móc prowadzić szeroko zakrojoną politykę socjalną i między innymi utrzymywać miliony (sic) niepracujących migrantów.
Co ciekawe, jednym z najbardziej istotnych czynników wpływających na wysokie poparcie dla antymigracyjnej Alternatywy dla Niemiec jest właśnie sytuacja ekonomiczna: zwykli Niemcy widzą, że choć ciężko pracują, mają relatywnie coraz mniej środków, a ich położenie zaczyna być podobne do tych, którzy do kraju przyjechali, nie pracują i żyją wyłącznie ze świadczeń socjalnych. Niewykluczone zatem, że najnowsza inicjatywa rządu przysporzy AfD jeszcze więcej popularności, mogąc w ten sposób być jednym z gwoździ do trumny obecnego estabilishmentu politycznego.
Źródła: jungefreiheit.de, PCh24.pl
Pach