„Biskupi” tak zwanego „Kościoła” Ewangelickiego w Niemczech nie będą mogli jeździć szybko samochodami. Synod tej wspólnoty zdecydował, że będą musieli trzymać się określonych limitów, zarówno na autostradach jak i na drogach krajowych. Powód jest interesujący.
W Niemczech od wielu lat toczy się dyskusja o limitach prędkości na drogach, zwłaszcza na autostradach. Dotychczasowe przepisy, które co do zasady nie wyznaczają żadnych ograniczeń na autostradach, bywają krytykowane jako zbyt łagodne i sprzyjające kolizjom drogowym. Władze nie wprowadzają jednak żadnych zmian, bo Niemcy jako całość wydają się być zadowoleni z obecnych przepisów. W ostatnim czasie „nadmierna prędkość” na drogach jest też krytykowana jako nieekologiczna.
I to właśnie okazało się być kluczowe dla tak zwanego „Kościoła” Ewangelickiego. Na spotkaniu ewangelickiego synodu, które odbywało się w środę w Magdeburgu, zapadły decyzje o nałożeniu na ewangelickich „biskupów” mocnych ograniczeń. Prowadząc samochód w ramach realizacji zadań kościelnych nie będą mogli jechać na autostradach szybciej niż 100km/h, a na drogach krajowych – niż 80 km/h.
Wesprzyj nas już teraz!
W ten sposób ewangelicy chcą zredukować poziom emisji gazów cieplarnianych. Według ewangelików „biskupi” jeżdżąc wolniej będą w mniejszym stopniu przyczyniać się do degradacji środowiska naturalnego i ocieplenia klimatu.
Synod podjął też decyzję, że tak zwany „Kościół” Ewangelicki będzie oficjalnie opowiadał się za ograniczeniem prędkości na autostradach w całym kraju do 120km/h dla wszystkich. Wprawdzie nie ma póki co widoków na to, by postulat ten został zaaprobowany przez rząd, ale gdyby się tak stało, to ewangeliccy „biskupi” zostaliby za innymi daleko w tyle. Ich katoliccy koledzy mogliby wówczas chwalić się, że pędzą naprzód szybciej od protestantów już nie tylko w dziele „reformy” chrześcijaństwa – ale również na autostradach.
Źródła: Katholisch.de, PCh24.pl
Pach