„Czysta energia”, którą produkują Niemcy, stanowi poważne zagrożenie dla Polski i Czech – alarmuje niemiecki dziennik „Handelsblatt”. Okazuje się, że prąd z elektrowni wiatrowych jest przesyłany z północy na południe Niemiec po liniach polskich i czeskich. To do tego stopnia obciąża polskie i czeskie sieci przesyłowe, że grozi ich destabilizacją. Czechom już teraz regularnie gaśnie światło, a Polacy rozważają zamknięcie swoich sieci.
W Niemczech brakuje sieci przesyłowych, żeby transportować energię elektryczną z nowych, wybudowanych na wybrzeżu elektrowni wiatrowych do centrów przemysłowych w Bawarii i Badenii-Wirtembergii na południu kraju. Ponieważ prąd płynie po linii najmniejszego oporu, jego ścieżka przebiega przez Czechy i Polskę.
Wesprzyj nas już teraz!
Producentów energii wiatrowej nie interesuje ani trochę to, czy u nas, w Czechach gaśnie światło – skarży się na prezes zarządu czeskiego operatora sieci energetycznych Zbynek Boldis. Podkreśla on, że Niemcy stawiają jeden wiatrak za drugim, a w dziedzinie rozbudowy sieci energetycznych nie robią niemal nic. Korzystają z czeskiej sieci, ale żadnych kosztów nie ponoszą.
Jak pisze „Handelsblatt”, obawy Czech i Polski nie są nieuzasadnione. Sieci przesyłowe w obu krajach nie są przystosowane do transportu dodatkowego prądu z Niemiec. Żeby utrzymać stabilność sieci, w obu krajach trzeba raz po raz wyłączać elektrownie. A to kosztuje.
Według niemieckiej gazety, jeżeli wkrótce nie zostanie znalezione kompromisowe rozwiązanie, w pierwszej kolejności mogą zareagować Polacy i zamknąć swoje sieci dla Niemiec. Gazeta informuje nawet, że „zdaniem Polski, rozwiązaniem awaryjnym byłoby zastosowanie przesuwników fazowych”. Przesuwniki fazowe to duże przełączniki, dzięki którym połączenie energetyczne z Niemcami mogłoby zostać odcięte. Instalacja takich przesuwników fazowych wzdłuż polsko-niemieckiej granicy kosztowałaby jednak 100 milionów euro.
W mijający poniedziałek niemiecki minister gospodarki Philipp Roesler miał przedstawić plan rozbudowy sieci energetycznych w Niemczech na najbliższe 10 lat. Plan zakłada ponad 50 projektów, w tym budowę trzech korytarzy sieci przesyłowych, umożliwiających transport energii elektrycznej na duże odległości z północy na południe Niemiec.
Rozbudowa sieci energetycznych jest jednym z kluczowych elementów niemieckiego planu rezygnacji z energii atomowej do 2022 roku i przechodzenia na energię opartą na źródłach odnawialnych. W projekcie niestety nie wspomniano, jak rola przypadnie Polsce.
Źródło: Rzeczpospolita
Piotr Toboła