Wyroki niemieckiego wymiaru sprawiedliwości wzbudzają pytanie, o to, czy za Odrą wolność wypowiedzi wciąż obowiązuje – ocenił portal die-tagespost.de. Niemieckie medium zaznaczyło, że sądy wyznaczają dziś granice poglądów, które są dopuszczalne, a które już nie. „To niebezpiecznie” uważa redakcja.
Niemiecki portal podkreślił, że wprawdzie zasada wolności słowa nie może być traktowana absolutnie – ale mimo wszystko państwo nie powinno aspirować do roli recenzenta prawdziwości lub fałszywości opinii, ponieważ jego aparat – inaczej, niż Magisterium Kościoła – nie cieszy nieomylności. „Nie tylko jednostka, ale także państwo jest podatne na błędy, a nawet kłamstwa”, kontynuowało medium.
„Doświadczenie pokazuje jednak, że gdy państwo interweniuje nieprawda, a nawet obłęd, mogą z łatwością stać się normą, a przekonania religijne mogą zostać przeklasyfikowane jako podżeganie do nienawiści”, ostrzegał zaodrzański portal.
Wesprzyj nas już teraz!
Przykładem tej niepokojącej tendencji według redakcji die-tagespost.de są wyroki niemieckich sądów w sprawach rozstrzyganych w ostatnich latach i miesiącach. Jak podało medium, emeryt Stefan Niehoff, dziennikarz David Bendels, pisarz John Hoewer i protestancki pastor Olaf Latzel zostali ukarani za wypowiedzi, dla których musi znajdować się miejsce w społeczeństwie, które chce uważać się za wolne.
Podobnie portal ocenił przypadek Michaela Ballwega – przedsiębiorcy, który spędził miesiące w areszcie z powodu oskarżenia o oszustwa podatkowe – choć od samego początku wyczuć można było, że nie ma żadnych dowodów jego winny, a proces ma wymiar polityczny. Mężczyzna był bowiem inicjatorem jednego z najbardziej wpływowych środowisk podważających zasadność pandemicznych restrykcji.
Pastor Olaf Latzel usłyszał wyrok sądu w Berlinie za przypomnienie o potępieniu homoseksualizmu w Piśmie świętym. W trakcie kursu dla narzeczonych duchowny przedstawił uczestnikom krytyczne wobec sodomii fragmenty Biblii. Tymczasem podczas procesu sędziowie próbowali wcielić się w rolę teologów i dowodzić, że jego interpretacja jest… niewłaściwa.
David Bendels, redaktor naczelny prawicowego magazynu „Deutschland Kurier” usłyszał za to wyrok pozbawienia wolności w zawieszeniu za publikację mema z ówczesną minister spraw wewnętrznych, trzymającej transparent z napisem „Nienawidzę wolności słowa”.
Jak podkreśliła redakcja die-tagespost.de, podobne werdykty każą zastanowić się nad tym, na ile wolność słowa w Niemczech pozostaje respektowana.
Źródła: die-tagespost.de, opoka.org.pl, dw.com, euronews.com
FA