Niemieckie ministerstwo środowiska, publikując tłumaczenie raportu ONZ dot. zmian klimatycznych, sfałszowało wynikające z niego wnioski. Resort kierowany przez Barbarę Hendricks z SPD chciał ukryć faktyczne skutki „ekologicznej” polityki.
Czterostronicowe podsumowanie dokumentu w wersji niemieckojęzycznej zawiera liczne nieścisłości dot. rekomendacji Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu przy ONZ (IPCC). Zespół kwestionował kierowanie środków na projekty pozyskiwania energii odnawialnej. Jak zauważa „Die Welt”, tłumaczenie anglojęzycznego dokumentu na niemiecki jest „żenująco złe”. Błędy dotyczą podstawowych informacji, które zostały zaprezentowane opinii publicznej na opak.
Wesprzyj nas już teraz!
IPCC w swoim sprawozdaniu uznała daremność dotowania projektów „ekologicznej” energii, łączonych ze sprzedażą uprawnień do emisji zanieczyszczeń. Niemcy postanowili podkreślić, że chodzi o elastyczne dostosowanie liczby certyfikatów, tak, by zachęcać do jeszcze większych inwestycji w odnawialne źródła energii. Według Pierre’a Gosselina z niezależnego portalu notrickszone.com, to „kolejny spektakularny skandal, który pokazuje, że niemieckie ministerstwo środowiska nie jest tak naprawdę zainteresowane nauką o klimacie, ale interesuje się jedynie wykorzystaniem problemu klimatu jako narzędzia do generowania setek milionów euro na finansowanie rodzimych programów ochrony środowiska”.
„Die Welt” stwierdził, że raport ONZ podważa sens niemieckiego programu tzw. zielonej energii. Gazeta zarzuca ministerstwu „bezczelne fałszerstwo” wyjaśniając, że „handel pozwoleniami na emisję zanieczyszczeń jest z definicji systemem, w którym liczba swobodnie zbywalnych certyfikatów emisji dwutlenku węgla jest pomyślana w taki sposób, by o cenach określonej liczby certyfikatów decydował wolny rynek. Natomiast rząd niemiecki przetłumaczył to tak, że można emitować nowe certyfikaty po zawyżonych cenach”. Według interpretacji Gosselina, ministerstwo środowiska na czele z Barbarą Hendricks zawyża ceny pozwoleń na emisję dwutlenku węgla, by pozyskać miliardy euro na realizacje kosztownych i bezsensowych programów. Niemieckie stowarzyszenie zajmujące się handlem certyfikatami i ochroną klimatu (BVEK) również uznało błędy za skandaliczne. Jego prezes – Jürgen Hacker – stwierdził, że całkowicie przeinaczono tekst. Sama sprzedaż certyfikatu służyć ma jedynie ministerstwu.
Za tłumaczenie raportu odpowiedzialne jest ministerstwo środowiska, niemieckie biuro koordynacji IPCC w Bonn, Federalna Agencją Środowiska w Dessau wraz z ministerstwem edukacji i badań naukowych.
Źródło: breitbart.com, Die Welt, AS.