W Niemczech życie polityczne toczy się w miarę spokojnym rytmem, mimo, że trwają twarde negocjacje koalicyjne między zwycięską CDU/CSU a SPD. Socjaliści chcieliby m.in. przyznania prawa do adopcji homoseksualnym związkom partnerskim.
Niemiecka konstytucja nie nakłada żadnego limitu czasowego na utworzenie powyborczej koalicji. Wiadomo jednak na pewno, że szefem nowego rządu będzie lider zwycięskiej CD/CSU czyli Angela Merkel.
Wesprzyj nas już teraz!
Negocjacje w sprawie nowego rządu trwają już jednak od dwóch miesięcy. I choć szef frakcji CDU/CSU w Bundestagu, Volker Kauder zapowiada, że umowa koalicyjna zostanie zawarta do końca listopada, to jednak muszą ją jeszcze zaakceptować członkowie socjalistycznej SPD, czyli półmilionowa rzesza polityków.
A ci nie są entuzjastycznie nastawieni do tzw. wielkiej koalicji, czyli porozumienia chadeków z socjalistami. Obawiają się, że mogą na niej stracić poparcie. Tak stało się w czasie trwania ostatniej wielkiej koalicji w latach 2005-2009.
Do ustalenia warunków umowy koalicyjnej między CDU/CSU a SPD zostało jeszcze kilka ważnych kwestii. Jest to na przykład kwestia płacy podstawowej. Socjaliści chcą by ustalono ją na poziomie 8,5 euro za godzinę.
Spór dotyczy także uprawnień dla homoseksualnych związków partnerskich. Socjaliści postulują by zezwolić im na adopcję dzieci, czemu sprzeciwiają się chadecy.
W dziedzinie ochrony środowiska i rolnictwa lista rozbieżności jest dłuższa niż uzgodnionych spraw. Jest porozumienie w sprawie polityki zagranicznej, ale tu nie ma w zasadzie różnic pomiędzy partiami. Nieźle idą negocjacje na temat budżetu i finansów.
Socjaliści, by uchronić się przed wchłonięciem swoich wyborców przez CDU/CSU przyjęli na ostatnim zjeździe deklarację w której ogłosili swoją otwartość w przyszłości na porozumienia koalicyjne z innymi partiami w tym i z postkomunistyczną Lewicą.
Źródło: rp.pl
ged