W specjalnym folderze reklamowym na temat kolejki gondolowej i szczytu Zugspitze (najwyższa góra Niemiec, 2962 m n.p.m.) zabrakło jakiejkolwiek informacji (tekstowej lub zdjęciowej) o znajdującym się na nim krzyżu.
Bawarska informacja turystyczna z Monachium tłumaczy, iż w ostatnim czasie na najwyższy niemiecki szczyt w Alpach wyjeżdża gondolą sporo turystów arabskich i sporo muzułmanów. Nie chciano ich więc zniechęcać…W ubiegłym roku na szczycie Zugspitze stanęło 36 tysięcy turystów z krajów muzułmańskich. To aż o 22% więcej niż rok wcześniej.
Wesprzyj nas już teraz!
Wolfgang Bischof, biskup pomocniczy Archidiecezji w Monachium nie rozumie sposobu myślenia autorów kontrowersyjnego folderu. Bp Bischof uważa, że w ten sposób lokalna organizacja turystyczna przekreśla tak istotne przecież dla bawarskiej historii i tożsamości religijne korzenie. W nieco ostrzejszym tonie oceniła sytuację Susanne Breit-Keßler, protestancka duchowna. – Takie ukrywanie naszej historii doprowadzi do tego, że muzułmanie będą lekceważyć nasze chrześcijańskie korzenie – uważa Breit-Keßler.
Krzyż na najwyższym punkcie Niemiec stoi od roku 1851. Nieprzerwanie stał on na jednym z wierzchołków Zugspitze aż do zakończenia II Wojny Światowej w maju 1945. Wtedy to, jak się później okazało chory umysłowo żołnierz amerykański, kilkakrotnie wystrzelił w stronę krzyża z broni maszynowej. Zniszczenia okazały się tak duże, że krzyż wymieniono na nowy, a replika niczym nie różniła się od oryginału. Ostatnia renowacja miała miejsce w roku 2009 i kosztowała miejscowe władze 15 tysięcy euro.
ChS
Źródło www.newsru.com, www.welt.de