Niemcy w ciągu najbliższych 15 lat stracą około 30 proc. siły roboczej. Według Federalnego Urzędu Statystycznego do roku 2036 na emeryturę przejdą roczniki generacji baby-boomersów z końca lat 50. i 60. Chodzi w sumie o 13 mln osób.
Statystycy podzielili niemiecką ludność w wieku od 15 do 79 lat na pięć grup wiekowych. Starsze grupy są wyraźnie liczebniejsze niż grupy młodsze.
Federalny Urząd Statystyczny nie ma dobrej recepty na rozwiązanie tego problemu. Jedyne, co udało mu się wymyślić, to krótkoterminowe odsunięcie katastrofy w czasie. Według Urzędu problemem jest fakt, że aktywnych zawodowo jest mniej kobiet, niż mężczyzn. Statystycy uważają, że aktywizacja zawodowa kobiet pozwoli zapełnić lukę.
Wesprzyj nas już teraz!
To prawda – ale jedynie w krótkiej perspektywie. Pracujące kobiety będą rodzić jeszcze mniej dzieci, a zatem kolejne pokolenia będą jeszcze mniej liczne. W efekcie katastrofę na rynku pracy, a zatem i katastrofę gospodarczą uda się jedynie odsunąć w czasie – ale bynajmniej nie jej zapobiec.
Tym, czego potrzebują Niemcy, jest po prostu więcej dzieci. Nie da się tego osiągnąć aktywizując zawodowo kobiety, a jedynie zmieniając kulturę z hedonistycznej na prorodzinną.
Nadciągająca katastrofa demograficzna w Niemczech jest coraz bardziej widoczna. Polacy nie mogą jednak liczyć na to, że w efekcie będziemy mogli wykorzystać słabość naszego sąsiada.
Bynajmniej: w Polsce rodzi się jeszcze mniej dzieci, niż w Niemczech, więc konsekwentnie nasze osłabienie będzie jeszcze silniejsze od niemieckiego (w Polsce liczba urodzeń w 2019 roku na kobietę wynosiła żenujące 1,42; w Niemczech podobnie żenujące, acz nieco wyższe 1,54).
Efekty łatwo przewidzieć.
Źródła: jungefreiheit.de, PCh24.pl
Pach