Młode Niemki nie zgłaszają przypadków molestowania seksualnego ze strony imigrantów, bo… nie chcą oskarżać uchodźców. Tymczasem przybysze wulgarnie je obrażają i otwarcie napastują.
Kilka dni temu niemieckie media informowały o zajściu w heskim Kassel, gdzie 26-letnia studentka została zaatakowana przez grupę młodych imigrantów. Mężczyźni otoczyli ją wieczorem w parku i zaczęli obmacywać. Kobiecie udało się uciec, napastników policja jednak nie złapała.
Wesprzyj nas już teraz!
Po nagłośnieniu tej sprawy okazało się, że podobnych przypadków było w Kassel znacznie więcej. Do mediów zaczęły zgłaszać się uczennice w wieku od 16 do 18 lat, twierdzące, że same padały ofiarą napaści seksualnych. Młodzi imigranci obrzucali dziewczęta obelżywymi słowy i obmacywali je.
Jedna z ofiar powiedziała w rozmowie z dziennikiem „Hessische Niedersächsische Allgemeine”, że ona i jej koleżanki nie zgłaszały przypadków napaści z powodu… poprawności politycznej. – Nie chciałyśmy, by uchodźcy byli dyskryminowani. Nie chciałyśmy z góry obwiniać żadnych ludzi, a na pewno już psuć krwi – mówiła dosłownie.
Chodziło tymczasem o bardzo wulgarne zajścia. Imigranci otaczali kobiety, obrażali je i lubieżnie obłapiali. Niektóre dziewczęta w obawie przed napastnikami z krajów afrykańskich lub arabskich przestały używać transportu publicznego, gdzie łatwo mogły paść ofiarą molestowania.
Jak przyznaje cytowana przez wspomniany dziennik heska grupa „Razem i aktywnie przeciwko przemocy seksualnej”, problem jest poważny. – Tak, razem z uchodźcami otrzymaliśmy we dużym pakiecie także przemoc seksualną ze strony mężczyzn – powiedziała rzecznik organizacji, Steffi Burmeister. Sprawcy pochodzą przede wszystkim „z kręgu kulturowego z innym obrazem kobiety; są samotni i po czasie ucieczki, strachu i poniżenia swego rodzaju męskiego samopotwierdzenia”, dodała. Jej zdaniem nie może to jednak ich uniewinniać. – Musimy otwarcie mówić o napaściach, nawet jeżeli oznacza to niebezpieczeństwo, że sprawę wykorzystają prawicowcy. W ostateczności mężczyzn trzeba będzie przenieść – powiedziała.
Według policyjnych statystyk imigranci dopuścili się w ubiegłym roku w Niemczech prawie 70 tysięcy przestępstw. Napaści seksualne stanowią wśród nich niespełna dwa procent; dominują kradzieże i pobicia. Media konserwatywne wskazują jednak, że wielu aktów molestowania w ogóle się nie zgłasza, co potwierdza przypadek z heskiego Kassel. Rzeczywista skala problemu jest więc nieznana, jednak w ocenie opisującego sprawę tygodnika „Junge Freiheit” wyjątkowo poważna. W wielu dzielnicach niemieckich miast kobiety po prostu boją się wychodzić same na ulice. Tymczasem zgodnie z oficjalnymi prognozami wkrótce do Niemiec zaczną napływać kolejne setki tysięcy uchodźców, sprowadzane zupełnie legalnie przez przyjętych już azylantów.
Źródło: jungefreiheit.de
Pach