„Prawo” do zabicia nienarodzonego dziecka, u którego stwierdzono wadę genetyczną, powoduje, że w Niemczech ok. 90 proc. dzieci, u których zdiagnozowano zespół Downa, jest zabijanych jeszcze w łonie matki. Kobiety w Niemczech są namawiane przez ginekologów nie tylko do badań prenatalnych, ale także do aborcji ze względu na wady wrodzone.
Najczęstszym powodem aborcji z powodów medycznych jest zdiagnozowanie wad płodu. W ostatnich latach wzrosła liczba kobiet decydujących się na taki krok w przypadku zdiagnozowania zespołu Downa– donosi „kath.net”. Rofl Schwärzel ostrzega przed poważnym problemem społecznym, jakim stało się „roszczenie sobie prawa do tego, aby decydować o tym, który z płodów może przeżyć, a który nie, bo jest mniej wartościowy”.
Wesprzyj nas już teraz!
„W Niemczech wiele kobiet zachęca się nie tylko do amniopunkcji, czyli prenatalnych badań wód płodowych, ale także do aborcji w przypadku, gdy przeprowadzone badania wykryją wady płodu, przede wszystkim zespół Downa” – tłumaczy, odwołując się do sytuacji z własnego życia, w której jego spodziewająca się trzeciego dziecka żona została skarcona przez ginekolog za… gotowość do przyjęcia i wychowania dziecka z upośledzeniem. Dodatkowo „pouczono” ją o konsekwencjach, jakie niesie podjęcie takowej decyzji, mianowicie ma ona oznaczać… „zrujnowanie swojego życia”. Lekarz zaatakował kobietę za „prezentowanie nieodpowiedzialnej postawy wobec społeczeństwa”.
Wymownym stwierdzeniem, świadczącym o poważnym problemie społecznym – jak twierdzi pastor Schwärzel – jest cytat pochodzący z artykułu, jaki ukazał się jakiś czas temu w gazecie „Die Zeit”. Redaktorzy owego tekstu stwierdzili, że „w społeczeństwie humanistycznym rodzice mają prawo do zdrowych dzieci”. Według Schwärzela, słowa te korespondują z aborcyjną propagandą, wedle której zabicie chorego nienarodzonego dziecka „zaoszczędza (…)rodzinom cierpienia, a państwu dodatkowych kosztów”. „Wartością wydaje się być zatem tylko jedno – zdrowe i dobrze funkcjonujące społeczeństwo, w którym nie ma miejsca na choroby i niepełnosprawność” – konkluduje Schwärzel.
Juliana Götze, znana aktorka z zespołem Downa, zastanawiała się w programie telewizji ARD, „jak mają się czuć osoby, którym „udało się” przyjść na świat, podczas, gdy wszystko wskazuje na to, że społeczeństwo sobie najwyraźniej już nie życzy ich obecności”. Juliana Götze od 1999 roku gra w berlińskim teatrze „Ramba Zamba” – to jedyny teatr niemiecki, w którym niepełnosprawni artyści pracują jako zawodowi aktorzy. Pomysłodawcami teatru byli aktorka Gisela Höhne i jej mąż, reżyser Klaus Erforth, którzy od lat 80-tych prowadzili zajęcia integracyjne z dziećmi z niepełnosprawnymi.
Źródło: www.kath.net, Die Zeit
Klaud