Przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Josef Schuster przestrzega przed tłumieniem pamięci o zagładzie Żydów i okrucieństwach epoki nazizmu. Według niedawnego sondażu 49 proc. Niemców chciałoby „grubej kreski” odcinającej od nazistowskiej przeszłości – przypomniał Schuster w artykule zamieszczonym w niemieckim dzienniku „Süddeutsche Zeitung” w dniu upamiętniającym początek pogromu Żydów w nazistowskich Niemczech zainicjowany przez hitlerowskie władze w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r.
„Pilnie poleciłbym tym ludziom, by usiedli z osobą, która przeżyła Szoah (Zagładę). Niektórzy z nich jeszcze żyją. A ich traumy wciąż odbijają się w ich dzieciach i wnukach i nie wygasną w ich potomkach” – napisał Schuster. „Bez żywej kultury pamięci nie ma również kultury demokratycznej w Republice Federalnej Niemiec” – dodał.
Podkreślił, że zachowanie i rozwijanie pamięci to zadanie dla całego społeczeństwa. „Wkrótce nie będzie już współczesnych świadków. Jednocześnie rośnie liczba osób, które nie mają biograficznego związku z epoką nazizmu. Wszystko to nie ułatwia odpowiedzialnego zapamiętywania” – przestrzegł Schuster.
Wesprzyj nas już teraz!
Wskazał na „zmianę paradygmatu” w Niemczech. „Pamięć o Holokauście jest do przedyskutowania”. Dodał, że przyczyniły się do tego także zbieżności kalendarzowe, jak np. fakt, że upadek muru berlińskiego w 1989 r. miał miejsce także 9 listopada, w dniu listopadowych pogromów z 1938 r., które oznaczały „początek końca życia żydowskiego w Niemczech”.„2022 r. jest przykładem na to, że kultura pamięci jest zagrożona z różnych stron” – napisał Schuster.
W tym kontekście skrytykował m.in. tegoroczną laureatkę Nagrody Nobla w dziedzinie literatury Annie Ernaux i muzyka zespołu Pink Floyd Rogera Watersa, którzy wielokrotnie wzywali do bojkotu Izraela. Ponadto Izrael, jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie, jest często szkalowany jako „projekt kolonialistyczny”.
Zwrócił uwagę, że na wystawie sztuki nowoczesnej „Documenta” w Kassel pokazano również „najbardziej odrażające antysemickie przedstawienia, finansowane z pieniędzy niemieckich podatników”. „Nigdy nie śmiałbym sobie wyobrazić, że coś takiego jest możliwe w Niemczech, 75 lat po nazistowskim barbarzyństwie. Przerażający był nie tylko antysemicki wydźwięk niektórych prac w Kassel, ale sposób, w jaki się z nimi obchodzono” – stwierdził przewodniczący Centralnej Rady Żydów.
„Postawy antyizraelskie i antysemickie” dawno przestały być czymś niezwykłym na międzynarodowej scenie kulturalnej” – dodał Schuster. Zwrócił uwagę, że również w polityce i mediach „nasilają się wypowiedzi duchowych podpalaczy, takich jak Aleksander Gauland i Björn Höcke”, polityków Alternatywy dla Niemiec (AfD). Ponadto „upór AfD” prowadzi do tego, że „rewizjonizm jest podejmowany także w obozie obywatelskim” i że np. historycy domagają się w renomowanych mediach „prawa do zapomnienia”.
KAI