Eurokraci pozytywnie wypowiadają się na temat orędzia o stanie UE wygłoszonego w środę przez szefa KE Jean-Claude’a Junckera. Przedstawiona przez niego wizja „Unii Równości” ze wspólną walutą we wszystkich krajach po 2019 spotkała się jednak ze zmasowaną krytyką i szyderstwami niektórych ekonomistów i polityków, będących zwolennikami tzw. „Europy dwóch prędkości”.
W orędziu wygłoszonym na forum Parlamentu Europejskiego szef KE już na samym początku podkreślił, że UE jest w złym stanie, a jej istnienie „jest co najmniej częściowo zagrożone”. Zaproponował ściślejszą integrację i współpracę obejmującą znacznie więcej obszarów działalności państw, by przezwyciężyć „interesy narodowe” i zwalczyć populizm.
Wesprzyj nas już teraz!
Przewodniczący KE jest przekonany, że trzeba szybko przezwyciężyć wszelkie podziały, zwłaszcza podział Wschód-Zachód. – Musimy pozostać razem, gdyż tego wymaga nasza gospodarka, tego oczekują nasi obywatele – przekonywał.
Juncker skrytykował rządy państw, które „zapomniały o solidarności europejskiej płynącej z serca”, odnosząc się m.in. do kwestii kryzysu uchodźczego.
Szef KE mówił o potrzebie zachowania pokoju na kontynencie, o rozwiązywaniu wszelkich spornych kwestii przy okrągłym stole i o „wartościach” jednoczących Europę, w tym o swobodzie przemieszczania się pracowników, walce z dyskryminacją i rasizmem, potrzebie „niezawisłego, skutecznego wymiaru sprawiedliwości”, który „utrzymuje w ryzach rządy, przedsiębiorstwa i ludzi” oraz broni prawa podstawowe i wspiera ekonomiczny rozwój.
Europa – wedle słów Szefa KE – „jest społeczną gospodarką rynkową”, mającą zapewnić zabezpieczenia socjalne obywatelom. KE chce aż dwukrotnie większego budżetu na inwestycje w celu uporania się ze spowolnieniem gospodarczym. Środki te miałyby trafić do prywatnych inwestorów w ramach promowanych przez agendę tzw. zrównoważonego rozwoju partnerstw publiczno-prywatnych (przykład Autostrady Wielkopolskiej dzierżawionej przez rodzinę zmarłego Jana Kulczyka).
Komisja chce pobudzić inwestycje i zamiast 315 mld planuje ściągnąć w postaci podatków 630 mld euro do 2020 roku. Juncker zapewniał też w swoim orędziu, że Brexit nie zagrozi UE. Wcześniej szef KE, przed rozpoczęciem szczytu UE w Bratysławie, wezwał szefów państw i rządów do bardziej zdecydowanej walki z bezrobociem, szczególnie wśród młodych ludzi, by budować „bardziej socjalną Europę”.
W orędziu pojawiło się szereg propozycji dot. integracji. UE ma być rozleglejsza i obejmować jeszcze więcej państw, które przyjmą wspólną walutę. Juncker odrzucił pomysł prezydenta Francji, by budować Europę dwóch prędkości.
Przewodniczący KE proponuje powołanie jednego prezydenta, który stanie na czele KE i Rady po wyborze w ogólnoeuropejskiej kampanii. Chce jednego super-ministra gospodarki i finansów (tę funkcję miałby sprawować wiceprzewodniczący KE) i ponadnarodowych list wyborczych.
Juncker opowiada się za przyznaniem większej pomocy materialnej państwom, które podejmą starania o szybkie przystąpienie do strefy euro. W celu ożywienia gospodarki – szef KE – proponuje m.in. otwarcie negocjacji handlowych z Australią i Nową Zelandią, i opracowanie nowych ram UE w zakresie badań inwestycyjnych.
Szef KE proponuje także powołanie dodatkowego urzędu zajmującego się kwestiami mobilności pracowników, prawami socjalnymi. Miałyby powstać „legalne trasy migracyjne”. Ci imigranci, którzy przybędą do Europy nielegalnie, będą odsyłani. Juncker wabi Rumunię i Bułgarię, a także Chorwację wizją szybkiego włączenia do strefy Schengen, jeśli tylko spełnią odpowiednie kryteria. Chce także włączenia do UE krajów Bałkanów Zachodnich i Turcji.
Niemiecki minister finansów Wolfgang Schauble skomentował wystąpienie Junckera w wieczornym magazynie telewizji publicznej ARD. – Jest ono spójne z naszą koncepcją polityki europejskiej – oznajmił. Dodał jednak, że w celu stworzenia silnej i zdolnej do działania Europy trzeba wszystko dobrze przygotować.
Niemiecki minister zaznaczył, że to dobrze, iż Juncker wywiera presję w sprawie wspólnej waluty, ale „państwa najpierw muszą być w stanie poradzić sobie ekonomicznie ze stabilną, mocną walutą, o której dewaluacji same nie mogą decydować”. – Jeśli dokona się tego za wcześnie, pojawiają się problemy jak w Grecji – tłumaczył.
Schauble powiedział też, że Juncker omawiał z kanclerz Angelą Merkel swoje orędzie odnośnie wizji UE po roku 2019, w której 30 krajów używa euro.
Beate Merk, minister finansów z Bawarii, sprzymierzona z Merkel stwierdziła, że rozszerzenie euro na całą UE byłoby „ryzykownym eksperymentem, który znacznie zwiększyłby problemy Europy”.
Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS ostrzegał przed odpowiedzią na problemy unii „tym samym, starym” argumentem: więcej Europy. Sprzeciwił się większej centralizacji.
Orędzie bardzo spodobało się politykom rumuńskim i bułgarskim w związku z wezwaniem Junckera, aby Rumunia i Bułgaria mogły niemal natychmiast przystąpić do strefy Schengen, a także w związku z propozycją udzielenia im większej pomocy, jeśli zdecydują się przyjąć wspólną walutę.
Berliński „Tagesspiegel” skrytykował wizję Junckera, który mówił o rozszerzeniu eurolandu, by utrzymać spójność UE i zapobiec podziałowi wspólnoty na wschód i zachód. Gazeta nie wierzy jednak, by to nastąpiło szybko i dlatego przynagla do realizacji projektu Europy dwóch prędkości.
„Augsburger Allgemeine” zaznaczył, że „wizja nowej spójnej Europy Junckera narodziła się chyba w jakiejś brukselskiej wieży z kości słoniowej”. Pismo sugeruje, by eurokraci – jeśli chcą powstrzymać erozję zaufania do Europy i jej instytucji – najpierw rozwiązali aktualne problemy, zanim wszędzie wprowadzą euro. Gazeta dodała, że jak pokazuje wystąpienie Junckera, Bruksela oderwana jest od rzeczywistości.
„Die Welt” zadał sobie pytanie: „na jakiej odległej planecie ostatnie lata przebywał statek kosmiczny UE i jego kapitan Juncker”. I dalej: czy w sytuacji nierozwiązanej kwestii uchodźców można oferować poszerzanie obszaru Schengen? Czy w obliczu bilionowych kosztów skupu obligacji przez Europejski Bank Centralny powinno się poszerzać zakres polityki walutowej? Czy Europejski Fundusz Walutowy ma być kolejną instytucją, która ma płacić za nierealistyczne wizje polityki? I czy faktycznie potrzebne jest euro w innych krajach, kiedy Europa tkwi w głębokim kryzysie? „DW” przestrzega przed „niekończącym się koszmarem”.
„Saechsische Zeitung” stwierdziła, że „europejskiej idei potrzebne są nowe impulsy, a Unii Europejskiej pilne reformy z prawdziwego zdarzenia”, a nie pomysły nieprzemyślane, jak te przedstawione przez Junckera, które tylko wzmacniają eurosceptyczne poglądy. Gazeta proponuje gruntowną reformę i likwidację biurokracji, zamknięcie niepotrzebnych urzędów i powrót wielu kompetencji do państw narodowych.
Pomysły szefa KE skrytykował szef niemieckiej polityki zagranicznej Sigmund Gabriel, który wskazał, że jest zbyt duża przepaść ekonomiczna między północną i południową Europą. Nie da się jej „zasypać” łatwymi pieniędzmi.
Tygodnik „Focus” opublikował na swoim portalu krytykę analityków i ekonomistów niemieckich. Szef Instytutu Info w Monachium Clemens Fuest stwierdził, że „natychmiastowe rozszerzenie strefy euro byłoby kontraproduktywne” i wskazuje na konieczność przeprowadzenia reform w eurolandzie.
Główny ekonomista Commerzbanku Jorg Krzmer nazwał propozycję wprowadzenia w całej UE wspólnej waluty „niedźwiedzią przysługą”.
Źródło: euractiv.com, dw.com
AS