Niemcy są najstarszym społeczeństwem w Europie, zaś koszta życia w tym kraju jak wiadomo do najniższych nie należą. Dlatego też tamtejsi emeryci coraz częściej zamiast spędzać jesień życia w otoczeniu rodzin czy choćby w niemieckich domach spokojnej starości, wybierają polskie ośrodki. Pobyt w tych ostatnich jest bowiem znacznie tańszy niż za Odrą, pisze „Gazeta Polska Codziennie”.
Koszt miesięcznego pobytu w domu spokojnej starości w Niemczech może stanowić wydatek rzędu nawet kilku tysięcy euro, podczas gdy z ubezpieczenia pokrywane jest jedynie 1550 euro. Tymczasem w Polsce, miesiąc pobytu w domu spokojnej starości kosztuje od 2,5 do 3 tys. złotych (równowartość ok. 600-750 euro), i stąd dla przeciętnego niemieckiego emeryta to bardzo przystępna oferta, ponieważ średnia emerytura w Niemczech wynosi nieco ponad 1000 euro.
Wesprzyj nas już teraz!
Skłania to wielu Niemców do wyprowadzki z kraju. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się nowo powstające domy spokojnej starości właśnie w Polsce. Inna sprawa, gdzie będą spędzać jesień życia polscy emeryci, przy prognozowanej emeryturze, która w związku z totalnym bankructwem naszego systemu ubezpieczeń, już za 20 lat może nie pozwolić na minimum przeżycia.
Trend za naszą zachodnią granicą ten pokazuje również jednak, że polskie wyobrażenia o niemieckich emerytach opierają się często na nieco przestarzałym stereotypie. 1000 euro emerytury w przeliczeniu na złotówki brzmi być może atrakcyjnie, ale również koszty utrzymania w Niemczech są wyższe. Także coraz więcej niemieckich emerytów zastanawia się przed dokonaniem każdego poważniejszego zakupu.
Jak podało w lipcu niemieckie zrzeszenie związków zawodowych, średnia emerytura w tym kraju wynosi obecnie 975 euro. Tyle dostaje mężczyzna, kobieta już tylko 491 euro. W wypadku kobiet średnią zaniżają dane z zachodnich landów, gdzie do niedawna kobiety znacznie krócej, niż w byłym NRD, pracowały zawodowo. A ogólną średnią podwyższają emerytowani urzędnicy wyższego szczebla, którzy potrafią dostawać nawet 3600 euro emerytury miesięcznie.
Powszechna też jest sytuacja, iż ci, którzy zdążyli załapać się na prowadzoną w prawdziwie kapitalistycznym duchu odbudowę gospodarczą zachodnich Niemiec w latach pięćdziesiątych, dostają o wiele wyższe świadczenia niż ich „młodsi” koledzy, którzy korzystali już tylko z „dobrodziejstw” wprowadzanych przez socjaldemokratów i coraz bardziej pogrążającą się w stanie upadłości UE.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Piotr Toboła