Zdaniem naukowców z Poczdamu i Berlina, pandemia Covid-19 może przyspieszyć proces odchodzenia od węgla jako źródła energii. Wyniki badań opublikowanych na łamach „Nature Climate Change” wskazują na to, że choć spowodowany pandemią spadek emisji CO2 może być czasowy, efekt zmniejszenia udziału węgla w miksie energetycznym może się utrzymać na stałe.
„Pandemia koronawirusa może mieć decydujący wpływ na uruchomienie procesów, które doprowadzą do trwałego spadku zużycia węgla dla celów energetycznych” – piszą na łamach czasopisma „Nature Climate Change” naukowcy z Potsdam Institute for Climate Impact Research (PIK) i Mercator Research Institute on Global Commons and Climate Change w Berlinie.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem jednego z autorów pracy, Christopha Bertrama, spalanie węgla generuje koszty, które w przypadku źródeł odnawialnych, wiatrowych czy słonecznych są dużo niższe. „Ich pracę opłaca się utrzymać nawet, gdy zapotrzebowanie na energię spada” – przekonuje.
Zdaniem autorów pracy, nawet po odmrożeniu gospodarki po pandemii, poziom spalania CO2 nie wróci do rekordowych poziomów z 2018 i 2019 r. „Biorąc pod uwagę rosnące inwestycję w niskoemisyjną energetykę to oznacza, że zużycie paliw kopalnych do celów energetycznych będzie mniejsze” – mówi Gunnar Luderer.
„Tak długo, jak tempo wzrostu udziału źródeł niskoemisyjnych będzie przekraczało potem globalne tempo wzrostu zapotrzebowania na energię, emisje CO2 sektora energetycznego będą spadać” – przekonują autorzy pracy. Wynika z tego, że zmniejszanie udziału energii opartej na węglu w gospodarce nastąpi przede wszystkim na skutek państwowego interwencjonizmu, a nie naturalnych potrzeb społecznych.
Zdaniem naukowców, system opłat za emisję CO2 będzie wciąż konieczny, by wymusić jej redukcję na odpowiednim poziomie, jednak wpływ pandemii na sektor energetyczny dał politykom nowe możliwości, by wraz z redukcją dopłat do paliw kopalnych i zwiększonymi inwestycjami w źródła odnawialne zakończyć epokę elektryczności opartej na węglu.
Źródło: rmf24.pl
PR