W Niemczech dramatycznie wzrasta liczba kobiet stosujących „pigułki dzień po”, które mogą mieć działanie aborcyjne. Fatalną rolę odegrało udostępnienie preparatu bez recepty.
Niemki nader chętnie sięgają po tak zwaną „antykoncepcję awaryjną” – pigułkę zażywaną do kilkudziesięciu godzin po stosunku, która może mieć działanie aborcyjne, de facto niszcząc ludzkie życie.
Wesprzyj nas już teraz!
Gdy środek dostępny był w Niemczech tylko na receptę, apteki wydawały rocznie średnio 475 tys. pigułek. Odkąd przepisy zliberalizowano i groźne środki są dostępne na życzenie, ich popularność radykalnie wzrosła. W 2017 roku sprzedano w aptekach 808 tys. takich tabletek.
Najnowszą statystykę upublicznił w sobotę dziennik „Bild” powołując się na dane Federalnego Zjednoczenia Niemieckich Stowarzyszeń Aptekarskich (ABDA).
Oznacza to, że potencjalnie wczesnoporonne środki są coraz bardziej popularne. W roku 2016 wydano ich 757 tys. więc teraz odnotowano wzrost sprzedaży o 6,7 proc. Z kolei w stosunku do roku 2014 – ostatniego, w którym środki były wydawane tylko na receptę – ich popularność wzrosła aż o 70,1 proc.! Obowiązek recepty zniesiono za Odrą 15 marca 2015 roku.
Niemieccy biskupi zakazali katolikom stosowania „pigułek dzień po”. Wyszli jednak z założenia, że nie mają one działania aborcyjnego, stąd środki zawierające lewonorgestrel lub octan uliprystalu można – ich zdaniem – zastosować w przypadku gwałtu.
Źródło: Katholisch.de
Pach