Według niemieckiego tabloidu „Bild” europoseł PO, Jacek Protasiewicz miał się awanturować na niemieckim lotnisku. Gazeta twierdzi, że niemieckiego celnika nazwał „Hitlerem” i „nazistą”. Polski polityk zaprzecza tej relacji.
Do incydentu miało dojść we wtorek wieczorem. Niemiecka gazeta napisała, że Protasiewicz był pijany, bełkotał. Ludzi stojących obok niego miał pytać: „byłeś kiedyś w Auschwitz?”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jedna z polskich pasażerek powiedziała „Bildowi”, że Protasiewicz zabrał wózek jednego z pasażerów i pobiegł z nim do wyjścia. Jak stwierdziła, zrobił to najpewniej po to, by uniknąć aresztowania. Celnik, który zatrzymał Protasiewicza, miał usłyszeć od polskiego europosła, że jest „Hitlerem” i „nazistą”.
Ostatecznie, wezwana na lotnisko policja, skuła kajdankami europosła i odwiozła na komisariat.
Jacek Protasiewicz zaprzecza relacji dziennika. – Cały problem wziął się z agresywnego zachowania celnika. To nieprzyjemny typ. Zatrzymał mnie do kontroli. Zgodziłem się, dałem mu paszport dyplomatyczny. Chciał sprawdzić moje bagaże, powiedziałem, że nie ma problemu. Powiedziałem mu tylko, że narusza immunitet dyplomatyczny. Oddając mi dokument powiedział: „Raus”. Zapytałem, czy wie jakiego używa sformułowania i żeby odwiedził Auschwitz – relacjonuje europoseł.
Z doniesień medialnych wynika, że Protasiewicz miał pytać: „Do you know what is Auschwitz? What 'raus’ means?”.
Protasiewicz twierdzi też, że nie był pijany. Miał wypić „ok. dwóch kieliszków wina”. Chciał też nagrać całe zdarzenie telefonem, ale celnik miał wytrącić mu sprzęt z dłoni.
Europoseł poinformował o incydencie szefa Parlamentu Europejskiego, Martina Schultza. Zdaniem Protasiewicza nagranie monitoringu udowodni, że jego wersja jest prawdziwa.
Źródło: wp.pl
ged