Nie wiadomo, czy dokumenty mówiące o agenturalności Wałęsy są prawdziwe – podkreśla powszechnie niemiecka prasa. Zdaniem naszych zachodnich sąsiadów podważanie bohaterstwa Lecha Wałęsy jest też zastanawiająco poręczne dla Jarosława Kaczyńskiego.
Wszystkie ważniejsze niemieckie dzienniki i portale piszą w ostatnich dniach o sprawie Lecha Wałęsy. Nigdzie jednak nie pojawia się głębsza analiza problemu. Dziennikarze skupiają się zazwyczaj na dokonaniach byłego prezydenta, cytując wyroki sądów oraz przychylne mu głosy. Tylko niektórzy zwracają uwagę, że generał Kiszczak chciał zapewnić sobie posiadaniem dokumentów nietykalność. O problemie suwerenności prezydentury Wałęsy czy o braku właściwego rozliczenia z komunistyczną przeszłością Niemcy nie wspominają.
Kierunek interpretacji sprawy TW „Bolka” wyznaczyła Niemiecka Agencja Prasowa (DPA), odpowiednik polskiej PAP. W powielanym powszechnie komunikacie o oświadczeniach Instytutu Pamięci Narodowej DPA podkreśla, że Lech Wałęsa „uchodzi za krytyka rządzącego od października nowego narodowo-konserwatywnego rządu” i samego Jarosława Kaczyńskiego. Agencja przypomina też, że „w grudniu wolnościowy bohater ostrzegał przed wobec społecznych napięć przed swoistą wojną domową w Polsce”. Wątek niechęci Wałęsy do PiS podejmuje wiele gazet.
Wesprzyj nas już teraz!
Lewicowa „Süddeutsche Zeitung” jako głównych zwolenników tezy o agenturalności Wałęsy wskazuje „funkcjonariuszy prawicowo-populistycznej partii PiS, na przykład ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza”, dla którego sprawa TW „Bolka” nie ulega wątpliwości. Rolę PiS sugeruje też dziennik „Stuttgarter Zeitung”. „Pozostaje pytaniem, dlaczego te dokumenty… wyszły na światło dzienne właśnie teraz. Dla rządzących od około 100 dni narodowych konserwatystów nowe oskarżenia są bardzo cenne. W końcu od dawna żądają oni ostrego rozliczenia z komunistyczną przeszłością” – czytamy w gazecie. Dziennik podkreśla też, że prezes PiS jest „od dawna skłócony” z Lechem Wałęsą.
Najpoważniejszy niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza, że teza o agenturalności Wałęsy bardzo pasuje Prawu i Sprawiedliwości, które dopełnia w ten sposób obrazu o pozorach i szkodliwości układu Okrągłego Stołu. Portal „TAZ” przekonuje, że Służba Bezpieczeństwa dokonywała szeroko zakrojonego fałszowania dokumentów, wypuszczając zarazem w świat wrogie względem Lecha Wałęsy teorie spiskowe. Zdaniem „TAZ” wierzyło w nie wielu członków „Solidarności”, w tym „bliźniacy Kaczyńscy, którzy stali się zajadłymi wrogami Wałęsy”.
O znaczeniu dokumentów gen. Kiszczaka dla suwerenności polityki III RP nie pisze nikt. Portal państwowego radia „Deutschlandfunk” wskazuje jedynie, że Kiszczak chciał zapewnić sobie nienaruszalność, a w Polsce panuje powszechne zdziwienie, dlaczego państwowe instytucje przez lata nie zajęły się dokumentami posiadanymi przez generała. Nieco szerzej pisze o tym problemie „Stutrgarter Zeitung”. „Zdaje się, że Kiszczak przedsięwziął szczególnego rodzaju zabezpieczenie na starość. W szafie trzymał bardzo obszerne pakiety akt – notatki, wydruki maszynowe, fotografie” – wskazuje dziennik, przypominając, że Kiszczak odpowiadał za „krwawe tłumienie strajku” w kopalni Wujek. Gazeta pyta też, czy teraz „trzeba będzie napisać na nowo historię polskiego ruchu demokratycznego”.
Jeśli idzie o ocenę samego Wałęsy, niemiecka prasa pozostawia sprawę otwartą. „Zeit Online” zaznacza, że były prezydent odrzuca wszystkie zarzuty i zapowiada wejście na drogę sądową. Portal cytuje też wypowiedź szefa IPN Łukasza Kamińskiego, który powiedział, że nawet jeżeli dokumenty z szafy Kiszczaka są autentyczne, to nie wiadomo, czy treść jest prawdziwa.
„Wciąż nie wiadomo, czy [Wałęsa] naprawdę szpiegował innych opozycjonistów i im szkodził. Jest za to pewne, że przez długie lata Wałęsa był pod nadzorem i był szykanowany” – przekonuje „Spiegel”, rozwodząc się następnie na dokonaniami Wałęsy oraz wzmiankując, że w 2000 roku sąd „oczyścił” Wałęsę z zarzutów o agenturalność.
„Süddeutsche Zeitung” przyznaje, że zdobyte w domu Kiszczaka dowody „na pierwszy rzut oka wydają się niepodważalne”, dodaje jednak, że dokumenty przeciwne Wałęsie miały być przez bezpiekę bardzo intensywnie fabrykowane w latach 80. „SZ” obszernie opisuje też wyrok Sądu Lustracyjnego, który w 2000 roku oczyścił Wałęsę z zarzutów o agenturalność.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” przypomina, że sprawa TW „Bolka” nie jest nowa, bo zarzuty przeciwko Wałęsie padają już od wielu lat. „Jak dotąd jednak niczego nie dowiedziono. Polskie sądy i IPN […] potwierdziły w minionych latach wielokrotnie, że [Wałęsa] nie był donosicielem, ale ofiarą komunistycznych służb specjalnych” – czytamy. „FAZ” cytuje też przychylnego Wałęsie historyka Andrzeja Friszke, całkowicie wybielającego go opozycjonistę Władysława Frasyniuka oraz… samego Wałęsę, przedstawiającego własną wersję wydarzeń w swojej autobiografii.
pach