Książka Jurgena Rotha o wydarzeniach z podsmoleńskiego lasu z kwietnia 2010 roku odbija się coraz szerszym echem w niemieckich mediach. We wtorek i w środę tamtejsze tytuły prasowe szeroko informowały o hipotezie zamachu w Smoleńsku.
We wtorek dziennik „Stuttgarter Zeitung” opublikował artykuł zatytułowany: „Co BND wie na temat katastrofy samolotu z L. Kaczyńskim na pokładzie”. BND (Federalna Służba Wywiadowcza) to jeden z organów niemieckiego wywiadu. Dziennikarze „SZ” powołują się na książkę Jurgena Rotha, który twierdzi, że dotarł do dokumentów BND. Ma z nich wynikać, że katastrofa smoleńska była zamachem przeprowadzonym na zlecenie „wysokich rangą polskich polityków” przez specjalny Oddział 3. FSB mający wówczas siedzibę w Połtawie na terenie Ukrainy.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennik cytuje fragment książki, której premiera zapowiedziana była na środę, 8 kwietnia. „Możliwą przyczyną tragedii samolotu TU-154 z 10.04.2010 roku ze Smoleńska, z dużym prawdopodobieństwem, mógł być zamach przy użyciu materiału wybuchowego, przeprowadzony przez wydział FSB w ukraińskiej Połtawie, pod dowództwem generała Juriego D. z Moskwy. Zlecenie dokonania zamachu miało zostać skierowane bezpośrednio od jednego z wysokich polskich polityków do Generała FSB” – napisał niemiecki dziennikarz śledczy.
W środę natomiast niemiecki dziennik „Bild” pytał: „Czy Moskwa kazała zabić prezydenta Polski?”. Tabloid również powołuje się na rewelacje podawane przez Rotha.
Rzecznik niemieckiej BND, Martin Heinemann, zdążył już oczywiście oficjalnie zaprzeczyć, jakoby rewelacje Jurgena Rotha były prawdziwe.
Jedna z najważniejszych niemieckich gazet, dziennik „Die Welt” nie pisze o zamachu, jednak przytacza rewelacje podane we wtorek przez RMF FM. Cytuje przy tym rzekome „nowe stenogramy” według których w samolocie panował wielki bałagan a na pilotów wywierano „niebezpośrednią presję” by lądować w trudnych warunkach.
Źródło: wPolityce.pl, „Die Welt”
kra